Rok 2012A

Łukasz Czechyra

Przeżyliśmy koniec świata. W takim razie i tej „13” w nowym roku nie ma się co obawiać.

Rok 2012A

Nowy Rok to zazwyczaj czas postanowień, planów na przyszłość. Jedne z najczęstszych życzeń, jakie sobie w tym czasie składamy, dotyczą tego, by ten nowy rok był lepszy od mijającego. Zasadniczo o to, jaki będzie rok 2013 dla każdego z nas, musimy postarać się sami, ale jednak i państwo może zrobić dla nas coś, co może nasze życie ułatwić.

Jedną z takich spraw jest na pewno wprowadzony system eWUŚ, czyli elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców. Teraz, idąc do lekarza, nie musimy się już martwić o aktualny dowód ubezpieczenia, wystarczy nasz system PESEL, którego najlepiej byłoby się nauczyć na pamięć. Wiadomo, każdy potrzebuje trochę czasu, żeby dobrze działać, ale jednak jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich pacjentów.

Złą wiadomością jest już likwidacją niektórych połączeń przez PKP. Warmińsko-Mazurskie Przewozy Regionalne zlikwidowały 24 najmniej opłacalne połączenia, niektóre ograniczyły, na innych z kolei pociągów kursuje więcej.

Wzrost podatków (np. za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków) wydawał się nieunikniony, ale optymiści twierdzą, że w tym roku kryzys zacznie się kończyć. Tak, że bądźmy dobrej myśli.

W zasadzie każdy uczciwy chrześcijanin powinien być dobrej myśli zawsze i wszędzie. Tak mówi nasza wiara, a wszelkie „podpórki” typu zabobony czy wróżby tylko nas od prawdziwej wiary odciągają. Ostatnio np. słyszałem, jak jeden ksiądz (!!!) składał w mediach życzenia w Nowym Roku 2012A, żeby się nie pakować w pechowy 2013. Twierdził, oczywiście, że przesądny nie jest, ale lepiej nie zapeszać.

Proponuję jako postanowienie noworoczne wybrać bycie zawsze dobrej myśli, każdego dnia, bez względu na okoliczności. Polecam w tym celu fragment Ewangelii według św. Mateusza: „Nie martwcie się zatem o jutro, bo jutro samo zatroszczy się o siebie. Starczy dniowi jego własnej biedy” (Mt 6,34).