Rowerem z naszym Jakubem

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 14/2013

publikacja 04.04.2013 00:15

Kętrzyńskie bractwo. Być lepszym, kochać ludzi, mieć siłę na wszelkie przedsięwzięcia w życiu, nieść z godnością krzyż – takie myśli w człowieku może wzbudzić jedynie święty.

– Słowa ojca świętego głęboko docierają do serca, do świadomości, koją zmęczenie, uczucie gorąca. Błogosławieństwo apostolskie spływa na nas, przynosi ulgę – wspomina Józef – Słowa ojca świętego głęboko docierają do serca, do świadomości, koją zmęczenie, uczucie gorąca. Błogosławieństwo apostolskie spływa na nas, przynosi ulgę – wspomina Józef
Krzysztof Kozłowski

Kiedy pan Józef pierwszy raz wybrał się na pielgrzymkę rowerową, jeszcze nie wiedział, że jego wyprawa da początek dziełu, które ożywi duchowo wielu mieszkańców Kętrzyna. Spakował rzeczy, przygotował niezbędny sprzęt i pojechał na Jasną Górę. W trzy dni dojechał do Matki Bożej. – Pojechałem zwykłym góralem. Wziąłem plecak mojego nieżyjącego syna, bez specjalnych osłon. Ramiona miałem poobcierane. Na pośladkach bolesne odciski. Kiedy dojechałem na miejsce, byłem cały poobklejany plastrami – śmieje się Józef Banaszuk. Tak rozpoczęło się rowerowe pielgrzymowanie. W 2002 r. zorganizował kolejną pielgrzymkę na Jasną Górę. Tym razem pojechało z nim prawie 20 osób. Rok później wraz z Januszem i Franciszkiem wybrali się do Watykanu.

Mieć siłę i moc

Pielgrzymka do Watykanu była nie lada wyzwaniem. Przygotowania do niej rozpoczęły się wiele dni przed wyjazdem. Siostra Józefa, Ewa, wyszyła obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Mężczyźni oprawili go w ramy i wzięli z sobą z nadzieją, że uda im się spotkać z Janem Pawłem II. – Kiedy Duch Święty rozjaśni ci umysł w środku nocy, człowiek powinien się temu poddać. Wyjść z domu i coś zrobić z własnym życiem – wyznaje Józef. Po dziesięciu dniach jazdy rowerem byli na miejscu. Wzięli udział w spotkaniu na placu św. Piotra. Później spotkali się z Janem Pawłem II. Przekazali mu dar od mieszkańców Kętrzyna. – Spotkanie z ojcem świętym, bezpośredni kontakt, nieosiągalny kiedyś, a jednak dzięki głębokiej wierze i ogromnemu wysiłkowi możliwy... 18 czerwca 2003 r. trwa we mnie do dziś – przerywa na chwilę. – Klękamy, dzieje się coś niesamowitego. Czuję, jak emanują od ojca świętego dobroć, miłosierdzie, miłość i wielka moc, która mnie ogarnia. Nie czuję gorąca, zimna, lęku, nie mam żadnych problemów, moje intencje są wysłuchane. Życzenia od mieszkańców Kętrzyna oraz całej Warmii i Mazur, z okazji 25. rocznicy pontyfikatu papież przyjmuje w zamyśleniu, patrząc w moje oczy. wzrok i słowa przenikają w głąb serca. Dotykamy jego dłoni, otrzymujemy błogosławieństwo. To apogeum, myślę, że jest to kres życia, szczęście, wielkie przeżycie. Być lepszym, kochać ludzi, mieć siłę i moc na wszelkie przedsięwzięcia w życiu, nieść z godnością krzyż... – dodaje.

Wspierająca Matka

Spotkanie z Janem Pawłem II i ta myśl: „Kochać ludzi, poprawić świat, mieć siłę i moc” stały się początkiem większego dzieła. Na jednym ze spotkań z nieżyjącym już proboszczem parafii św. Jerzego w Kętrzynie ks. Mieczysławem Żuchnikiem, wywiązała się rozmowa. Mama księdza zapytała, czy nie warto by założyć jakieś stowarzyszenie. Ks. Mieczysław wspomniał wtedy, że w bazylice w Kętrzynie była kaplica pod wezwaniem św. Jakuba. Działało również Bractwo św. Jakuba. „A gdyby tak takie bractwo założyć?” – zaproponował.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.