Szaleństwo ofiary Jezusa

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 14/2013

publikacja 04.04.2013 00:15

Spotkanie w konfesjonale to dopiero początek przywracania porządku, który został zakłócony przez nasz grzech.

– Często spowiedź „bo ma się być chrzestnym” może budzić wątpliwości. Przecież ważny jest żal, to, co chcesz zrobić, aby nie wracać do grzechu. A tu twoje motywy spowiedzi są zupełnie inne. Czy masz wolę nawrócenia? – pyta ks. Lucjan Świto – Często spowiedź „bo ma się być chrzestnym” może budzić wątpliwości. Przecież ważny jest żal, to, co chcesz zrobić, aby nie wracać do grzechu. A tu twoje motywy spowiedzi są zupełnie inne. Czy masz wolę nawrócenia? – pyta ks. Lucjan Świto
Krzysztof Kozłowski

W naszej archidiecezji są dwa sanktuaria Miłosierdzia Bożego, oba w Olsztynie – przy parafii św. Józefa i parafii Miłosierdzia Bożego. Codziennie o 15.00 spotykają się w nich wierni, aby oddać swoje życie, bliskich i cały świat Miłosierdziu. „Dla Jego bolesnej męki…”, powtarzają dziesiątki razy. Jednak kult Miłosierdzia Bożego to nie wpatrywanie się w obraz przedstawiający Chrystusa, lecz codzienne doświadczanie łaski zbawienia, nieustającej, wiecznej, bo Bożej.

Płaszczyzna wiary

Każdy, kto w czasie rekolekcji wielkopostnych doświadczył sakramentu spowiedzi, miał rzeczywisty kontakt z miłosierdziem Bożym. – Najczęściej, mówiąc o miłosierdziu, skupiamy się na kulcie obrazu Jezusa Miłosiernego, który wiąże się z prywatnymi objawieniami s. Faustyny Kowalskiej. Natomiast rzadko zwraca się uwagę na treść tych objawień. Siostra podkreślała, że Jezus obiecuje każdemu, kto w święto Miłosierdzia Bożego przystąpi do sakramentu spowiedzi i przyjmie Komunię św., szczególne łaski. Kiedy siostra żyła, nie było tego święta. Dziś, za sprawą Jana Pawła II, to święto mamy. To, co s. Faustyna mówiła, stało się faktem – podkreśla ks. dr Sławomir Ropiak. Święto to ukazuje rzeczywistość, która się rozgrywa w sakramencie pokuty i pojednania. Jednak można ją zrozumieć jedynie na płaszczyźnie wiary. – Chrystus Pan, żywy, zmartwychwstały, jest w konfesjonale. Poprzez kapłana przyjmuje grzesznika. I to jest olbrzymie wydarzenie miłosierdzia Bożego, gdyż Bóg odpuszcza winy, bez względu na wielkość grzechów. To jest oszołamiające. Czasami ktoś się oburza: na przykład jakiś zbrodniarz okropnie nagrzeszył, ludzie przez niego cierpieli, a on potem idzie do konfesjonału, opowie księdzu i już ma odpuszczone?! No tak. Na tym polega szaleństwo ofiary Jezusa na krzyżu. Na tym polega wielkość Bożego miłosierdzia – mówi ks. Ropiak. Oczywiście niezbędny jest rachunek sumienia, nasz żal za grzechy i postanowienie poprawy.

Handlowa pobożność

Doświadczając miłosierdzia Bożego, sami winniśmy czynić uczynki miłosierne. – Spotkanie w konfesjonale to dopiero początek przywracania porządku, który został zakłócony przez nasz grzech. Nie wystarczy, że wezmę prysznic, jestem czysty i sprawa załatwiona. Potem trzeba jeszcze po sobie posprzątać. Czasem nieźle trzeba się natrudzić – wyjaśnia ks. Sławomir.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.