Lubimy zagrać i poewangelizować

ks. Piotr Sroga

|

Posłaniec Warmiński 15/2013

publikacja 11.04.2013 00:15

Mocny śpiew. Na Warmii i Mazurach poza nimi nie ma takiego zespołu. Same przygotowania do koncertu trwają miesiąc.

Wśród solistów  są także dzieci Wśród solistów są także dzieci
ks. Piotr Sroga

Śpiew przyciąga młodych. Jednak na koncertach „Mocnych w wierze” ręce i nogi chodzą także starszym. Wystąpili już w kilkudziesięciu kościołach i w halach koncertowych. Za każdym razem słuchacze wychodzili naładowani Bożą energią.

Zarażeni pasją

– Wszystko zaczęło się podczas pielgrzymki do Medjugorie, na którą pojechałem wraz z moją świeżo poślubioną żoną. Pojechał również Przemek Lenart – był wtedy jeszcze przed ślubem. Wyjazd organizowała parafia św. Franciszka w Olsztynie, na Kortowie. Byliśmy zaangażowani w duszpasterstwo akademickie – mówi Tomasz Marek, absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu. Grali w zespole muzycznym, który wykonywał śpiewy liturgiczne podczas studenckich Mszy św. Tomek grał na klawiszach, Przemek na basie. Podczas pielgrzymki uczestniczyli w Festiwalu Młodych. Mieli okazję spotkać się też ze wspólnotą Cenacolo. Prowadzi ją s. Elwira Petrozzi, a należy do niej młodzież uzależniona od narkotyków i innych środków uzależniających. Członkowie wspólnoty wystawili żywiołowy i radosny spektakl ewangelizacyjny. Tłumy ludzi i niesamowita atmosfera natchnęły olsztyńskich muzyków do pomysłu, aby rozpocząć podobną działalność na Warmii. Temat trudnej młodzieży był bliski Tomaszowi, który jest zawodowo policjantem – ekspertem daktyloskopii. – Na początku miał być koncert pro life, w obronie dzieci nienarodzonych, ale trudno było poczuć klimat, gdyż byliśmy wtedy bezdzietni. Dlatego postanowiliśmy w roku 2009 zrobić koncert ewangelizacyjny. Z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że był to bardzo amatorski występ – mówi młody muzyk. Dzięki życzliwości ks. Mirosława Huleckiego i zaangażowaniu tamtejszych księży można było rozpocząć próby. Zgłosili się chętni do śpiewania i grania. Pierwszy koncert odbył się w kościele akademickim w grudniu, wszyscy pamiętają do dziś, że sypał intensywnie śnieg. Rozstawianie sprzętu trwało do późnych godzin nocnych. Kościół wypełnił się następnego dnia po brzegi. Wszystko się dobrze potoczyło i wszyscy wyszli ze świątyni pozytywnie zaskoczeni. – Oprócz tego, że wyśpiewaliśmy piękne dźwięki, zrodził się też duch wspólnoty, i tak jest do dziś. Jesteśmy związani ze sobą także towarzysko i duchowo. Pojawiają się na przykład sytuacje, gdy potrzeba wsparcia modlitewnego, i wtedy wszyscy modlą się w konkretnej intencji. Przykładem może być sytuacja sprzed kilku tygodni, kiedy mały solista Robercik miał problemy zdrowotne. Cała wspólnota modliła się w jego intencji – mówi Tomasz Marek.

Koncert bez biletów

Do zespołu należą ludzie czynni zawodowo. Śpiewają i grają dla Boga i ludzi. Muszą tak wszystko zorganizować, aby, ewangelizując innych, nie rozbić swoich rodzin. – Przed pierwszym koncertem w hali „Urania” w Olsztynie Przemek wywiesił kartkę z czterema słowami: dyscyplina, pasja, uwielbienie i modlitwa. Staramy się sami doskonalić – mówi Tomasz. Repertuar „Mocnych w wierze” jest różnorodny. Oprócz żywiołowych pieśni uwielbienie są także utwory refleksyjne, medytacyjne. Opiekunem duchowym grupy jest ks. Piotr Dernowski, który podczas koncertów prowadzi modlitwę uwielbienia. Nie chodzi bowiem tylko o piękne wykonanie pieśni, ale przede wszystkim o modlitwę. Na liście kontaktowej jest obecnie już ponad sto osób, które były lub są związane z zespołem. Na występy „Mocnych w wierze” nie trzeba mieć biletu. Jest to zadziwiające, gdyż podczas spektaklu wykorzystuje się ogromne ilości sprzętu, w tym także ekrany do projekcji multimedialnych. Skąd więc środki na to wszystko? Pierwszym podmiotem, który wspiera zespół, jest Stowarzyszenie Dwa Plus. Mając podmiotowość prawną, można starać się o fundusze na konkretne projekty. Życzliwy jest także Urząd Miejski w Olsztynie. Pojawiają się również prywatni sponsorzy. Pieniądze potrzebne są na takie prozaiczne sprawy jak na przykład przejazd. Od kilku lat przyjeżdża na koncerty raper z Gdańska, Łukasz Sztejna. – Nie jest to projekt, który z definicji ma zarabiać. Pieniądze, które udaje się nam pozyskać z różnych źródeł, przeznaczone są na rozwój zespołu. Kupiliśmy stroje i bardzo dużo sprzętu. W Olsztynie nie ma instytucji, która by nas wyposażyła w odpowiednią liczbę mikrofonów i inne urządzenia. Jako jedyni w Olsztynie mamy profesjonalny, najwyższej jakości mikrofon do skrzypiec. Kupiliśmy także stół cyfrowy. Rzadko taki zespół ma swój stół – mówi Przemek Lenart.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.