Metalem w Maryję

Posłaniec Warmiński 20/2013

publikacja 16.05.2013 00:15

Dawniej dwie parafie, dwóch proboszczów. Dziś, ze względu na liczbę ludności, ciągle dwie parafie, ale jeden proboszcz.

  Wnętrze kościoła w Bieniewie Wnętrze kościoła w Bieniewie
ZDJĘCIA Krzysztof Kozłowski

Obie wspólnoty są już nieco wiekowe. Parafia w Bieniewie powstała w 1316 r., zaś ta w Piotraszewie w 1335 r. – Przed wojną obaj proboszczowie systematycznie się odwiedzali, najczęściej w soboty. Długo rozmawiali i grali w skata do północy. Wiem o tym od księdza, który tu się urodził, a teraz mieszka w Niemczech. Czasem przyjeżdża odwiedzić rodzinne strony. Przychodzi do mnie, wspomina – mówi proboszcz ks. Mariusz Makowski.

Pamięć matek

W obu wspólnotach funkcjonują koła różańcowe. – To grupy zaangażowanych i dobrych kobiet, które chcą się modlić i udzielać się, manifestując swoją wiarę wobec innych – mówi proboszcz. Zawsze pamiętają o swoich kapłanach w rocznicę święceń, w ich imieniny, zamawiając za nich intencje Mszy św. – Przez 16 lat proboszczem był tu ks. Juliusz Pniewski. Odszedł ze względu na ciężką chorobę. Kilka miesięcy później zmarł. To był dobry kapłan. Ludzie o nim pamiętają. Jego imię bardzo często powtarza się w wypominkach – mówi ks. Mariusz. W październiku codziennie, w każdej większej miejscowości obu parafii, wspólnie odmawiany jest Różaniec. W kościołach, w Wolnicy w kaplicy św. Michała, w Gronowie i Urbanowie w świetlicy wiejskiej. Przy parafiach są również grupy ministranckie, chłopców i dziewcząt.

Owoc peregrynacji

W tym roku, dla obu wspólnot, w parafii w Bieniewie były rekolekcje ewangelizacyjne, które prowadził wraz z grupą ewangelizacyjną ks. Adrian Bienasz. Były nauki, świadectwa małżeństw, osób samotnych. – Rekolekcje ukazywały inne elementy pobożności. Był moment dotykania monstrancji, co było ogromnym przeżyciem dla wiernych – mówi proboszcz. Następnego dnia wizerunek Matki Bożej Miłosierdzia miał być odwieziony do Piotraszewa. Jednak okazało się, że samochód Ochotniczej Straży Pożarnej jest za mały. Na czas oczekiwania na większy samochód wszyscy powrócili z obrazem do kościoła, aby się modlić. Wtedy jeden z parafian postanowił dać świadectwo. Opowiedział, jak kiedyś wraz z rodziną porządkował strych. Odnalazł tam stare oprawione w ramy i szkło obrazy, fotografie – niepotrzebne, odstawione i zapomniane. Okazało się, że nikt nie chce ich wziąć. Postanowił usunąć szkło, a ramy wraz z obrazami i fotografiami spalić. Wziął metalowy pręt i tłukł po kolei szkło. Był tam również obraz Matki Bożej. „Ktoś chce?”, zapytał. Nikt nie chciał. Wziął więc metal w rękę, zamachnął się, uderzył, ale szkło nie pękło. Ponowił próbę. Szkoło pozostało nienaruszone. Wtedy dotarło do niego, że ten obraz ma pozostać w rodzinie. Do dziś wisi w domu. Każdy wie, że nie wolno go nigdy usunąć. http://parafia-bieniewo.webnode.com

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.