Na początku było marzenie

ks. Piotr Sroga

|

Posłaniec Warmiński 23/2013

publikacja 06.06.2013 00:15

Ewangelizacja w Ostródzie. Koncert w amfiteatrze zgromadził liczną publiczność. Ludzie przyszli nie tylko po to, aby dobrze się bawić, ale także by wysłuchać świadectw i wspólnie się modlić.

Na początku było marzenie Młodzi katolicy z Ostródy rok przygotowywali koncert ewangelizacyjny

Na scenie pojawił się Przemysław Babiarz, który prowadził spotkanie. Wyświetlono świadectwa znanych sportowców i przede wszystkim odbył się występ „Mocnych w wierze”, którym towarzyszyły ostródzkie chórki. A wszystko zrodziło się w głowie Joanny Jędrzejczyk, młodej katechetki. – Cała inicjatywa wzięła się z marzeń. Od dawna marzyłam, żeby taki koncert odbył się w Ostródzie. Oglądałam wcześniej koncerty „Jednego serca, jednego ducha” i one mnie trochę zainspirowały. Kiedy widziałam, jak tak wielu ludzi może śpiewać i chwalić Boga, pomyślałam, że mamy przecież dobre warunki, aby podobny projekt zrealizować – mówi. O swoich zamiarach powiedziała kiedyś Piotrowi Patejukowi i wzięli się do roboty. Bazą stała się parafia pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, gdzie dzięki życzliwości ks. Romana Wiśniowieckiego odbywały się próby scholi i spotkania organizacyjne. – Ja nie potrafię śpiewać. Gdy jednak Asia powiedziała mi w ostatnie wakacje, że przyśnił jej się koncert, postanowiłem pomóc jej w zorganizowaniu tej inicjatywy. Muszę przyznać, że na początku nie byłem pewny czy wszystko się uda. Sądziłem, iż nikt nam nie pomoże. W rzeczywistości zgłosiło się mnóstwo osób i firm, zainteresowanych naszym pomysłem – mówi Piotr Patejuk. Ktoś ofiarował 50 złotych, ktoś inny 100 złotych i tak uzbierała się potrzebna kwota. Piotr widzi w tym prowadzenie Boże.

Mama powiedziała

Przez rok młodzi katolicy z Ostródy spotykali się i mobilizowali wszystkich znajomych do pomocy w przygotowaniu koncertu. – Kiedyś organizowałem dużo większe koncerty. Problemów było wtedy o wiele więcej. Przy tym koncercie wszystko szło dobrze. Pojawiające się trudności znikały szybko. Pan Bóg pomagał – uśmiecha się Piotr. Do zespołu organizacyjnego włączyli się młodzi ludzie zaangażowani w różne duszpasterstwa w ostródzkich parafiach. Znalazła się w nim także Ewa. – Jestem przedsiębiorcą. Od wielu lat zarządzam firmą. Nie wiem, dlaczego zaangażowałam się w ten koncert. Po wielu latach nieobecności wróciłam do Kościoła i w różnych wspólnotach próbowałam odnaleźć swoje miejsce. Ostatecznie zakorzeniłam się w Salezjańskiej Organizacji Sportowej SALOS. Jednak zawsze brakowało mi ducha modlitwy. Z moim kolegą Michałem i kilkoma innymi osobami pojechaliśmy na charyzmatyczne rekolekcje do Olsztyna. Tak zaczęła się moja znajomość z tymi ludźmi – mówi. W tej grupie właśnie Joanna Jędrzejczyk znalazła sprzymierzeńców w realizacji swojego marzenia. – Głównym celem koncertu jest chęć podzielenia się radością wiary. Stąd też jego nazwa: „… by świat usłyszał”. Te hasło powstało z inspiracji mojej mamy. Kiedyś odmawiałam nieszpory, gdy uderzył mnie pewien tekst, zaczęłam się więc głośno zastanawiać. Moja mama to usłyszała i w momencie, gdy wypowiedziałam słowa „…by świat usłyszał”, powiedziała: „To niech tak będzie”. I tak zostało – wspomina Joanna. Hasło mówi samo za siebie. Młodzi ostródzianie chcą, aby świat, ich świat, usłyszał Dobrą Nowinę w atrakcyjnej formie.

Zjednoczone chóry

Ważnym elementem, który pojawił się podczas organizacji koncertu, jest integracja chórków i schol parafialnych i szkolnych. Każdy, kto chciał, mógł włączyć się w przygotowanie śpiewu. – Ćwiczyliśmy już od stycznia. W lutym była druga próba. W tej chwili nasz chór składa się z 60 dzieci i tyluż osób starszych. Oczywiście są także młodzi ludzie. „Mocni w wierze” zgodzili się, aby trzy finałowe utwory wykonać wspólnie z ostródzkimi śpiewakami – wyjaśnia Joanna. Dzieci podczas koncertu towarzyszyły w śpiewie utworów dziecięcych. Okazało się, że w Ostródzie jest solidna siła śpiewacza. Trzeba było tylko wszystkich zebrać i zintegrować. – Tworzymy w naszym mieście grupę śpiewaków. Zaczęło się od kilku osób, a w tej chwili jest nas ponad setka. To jest coś wspaniałego. Mam nadzieję, że się to rozwinie. Mamy zresztą już plany na przyszły rok – mówi Asia Mówińska. Chór przygotowuje muzyk ostródzki Janek Orzechowski, który zaangażował się bardzo w prowadzenie prób z młodzieżą. Organizacja koncertu pokazała także, że mogą współdziałać ze sobą różne podmioty życia społecznego. Z jednej strony parafia, z drugiej władze samorządowe, dzięki którym można było skorzystać z pięknego amfiteatru.

Modlitwa za sponsorów

Żeby nie było zbyt idealnie, trzeba powiedzieć, iż organizatorzy koncertu musieli zmierzyć się z wieloma problemami. – Pojawiły się oczywiście trudności i sytuacje niespodziewane. Na początku na przykład Andrzej Kowalski, ostródzki muzyk, który miał prowadzić chór, nagle zachorował. Był to dla nas koniec świata. Asia w ostatni dzień karnawału złamała nogę. Ks. Tomasz trzy razy znalazł się w szpitalu w tym czasie. Droga była tak trudna, że nie byliśmy pewni, czy się uda zrealizować pomysł. Był duży stres – mówi Ewa. Determinacja i gorliwość młodych z Ostródy spowodowały, że wszystko zaczęło się układać. A wymagało to od nich przełamania wielu barier.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.