Pomimo kontuzji zdobył srebro. Za dwa lata chce być najlepszy.
Podinsp. Maciej Wojciechowski od 16. roku życia uprawia biegi. Na zdjęciu prezentuje medale zdobyte na poszczególnych olimpiadach
Ks. Piotr Sroga /GN
Wtym roku XV Światowe Igrzyska Policji i Straży Pożarnej odbyły się w stolicy Irlandii Północnej. W rywalizacji, składającej się z 56 dyscyplin, wzięło udział prawie dziesięć tysięcy mundurowych sportowców z 67 krajów świata. Igrzyska odbywają się co dwa lata, od 1985 roku. Poprzednie miały miejsce w 2011 roku w Nowym Jorku, następne odbędą się w roku 2015 w amerykańskim Fairfax. Od kilku lat bierze w nich udział wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie podinsp. Maciej Wojciechowski. Tym razem zdobył dwa medale – srebrny i złoty. Ten drugi jest efektem drużynowego wysiłku.
Transakcja wiązana
Tegoroczny udział w olimpiadzie był wyzwaniem, gdyż Wojciechowski miał za sobą pobyt w szpitalu i długą rehabilitację. Przygotowywał się do startu, jeżdżąc na rowerze. Do tej pory przywoził z poszczególnych imprez złote medale w biatlonie, tym razem udało się zdobyć srebrny. Startowało ponad stu zawodników z całego świata. Zwyciężył policjant z Hongkongu. Były cztery biegi, podczas których liczył się czas biegu i celność oddawanych strzałów. – Startuję w biatlonie piąty raz i zawsze wygrywałem. W tym roku po raz pierwszy przegrałem, gdyż jestem po trzech operacjach kolana. Kończyłem rehabilitację i po tygodniu treningów pojechałem do Belfastu. Przywiozłem srebro wywalczone z wielkim trudem – mówi mundurowy olimpijczyk. Za dwa lata w Stanach Zjednoczonych zamierza wygrać. Żeby to zrobić, musi być bardzo zdyscyplinowany. Podinspektor Wojciechowski pokonuje codziennie trasę od 15 do 35 kilometrów. Bieg jest wmontowany w jego program dnia, jak spanie i jedzenie. Raz biega rano, innym razem w przerwie między wykładami. Pogoda nie ma znaczenia. – Żona po 16 latach małżeństwa przyzwyczaiła się. Zresztą decydując się na mnie, zdecydowała się na sport. Taka transakcja wiązana. Gdy się poznaliśmy, byłem wyczynowym biegaczem, więc znała sytuację – mówi sportowiec ze Szczytna.
Iść pod wiatr
– O olimpiadzie dowiedziałem się od strażaków, którzy wcześniej brali w niej udział. Byłem pierwszym policjantem z Polski uczestniczącym w tej inicjatywie. Jedziemy na zawody w czasie naszego urlopu i na własny koszt. To okazja do realizacji naszych pasji. Ja jestem biegaczem od 20 lat. Biegam od 16. roku życia – mówi podinsp. Wojciechowski. Wszystko zaczęło się w szkole średniej, gdy trafił na Piotra Zduńskiego, nauczyciela wychowania fizycznego, który namówił go do treningów lekkoatletycznych w jednym z klubów policyjnych w Słupsku. Pedagog zobaczył w młodym Maćku zacięcie do sportu i niemal zmusił go do zaangażowania. Był to dość późny wiek na rozpoczęcie biegania. – Przez trzy lata przegrywałem jeszcze z młodszymi kolegami, którzy już od szkoły podstawowej uprawiali tę dyscyplinę. Dopiero później robiłem satysfakcjonujące wyniki i trafiłem do młodzieżowej kadry narodowej. Zacząłem zdobywać medale – mówi policjant. Po szkole średniej zdecydował się na studia w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Zastanawiał się nad AWF. Właściwie ze względu na stypendia i jego osiągnięcia sportowe byłby to lepszy wybór, ale Wojciechowski lubi wyzwania i zgłosił się do szkoły policyjnej. – Postanowiłem iść trochę pod wiatr, z taczką załadowaną do połowy. Trzeba było zdać trudne egzaminy, ale się dostałem. Z dawnego województwa słupskiego startowało 100 osób. Tylko ja się dostałem. Był rok 1994 – mówi podinsp. Wojciechowski. Po ukończeniu szkoły pracował w patrolu w Słupsku. Jednak w podczas reformy administracyjnej etaty oficerskie zostały przesunięte i postanowił wrócić do Szczytna, gdzie dostał etat wykładowcy. Sprawę ułatwił fakt, że żona pochodzi z tego miasta.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.