Na świętej ziemi

Krzysztof Kozłowski

publikacja 09.09.2013 16:57

Tu zawsze lud był pokorny i pobożny.

Na świętej ziemi Po Mszy św. nastąpiło poświęcenie tablicy upamiętniającej 650-lecie wsi Blanki Krzysztof Kozłowski /GN

„Przynosimy do kościoła owoce ziemi, aby Bogu podziękować za tegoroczne plony i prosić o błogosławieństwo, sprawiedliwość i miłość, by nikt z naszych braci nie cierpiał głodu”, tymi słowami przywitał wiernych ks. Marek Choromański, który przewodniczył uroczystej dożynkowej Mszy św. W Blanach, niewielkie wsi położonej między warmińskimi pagórkami, odbyły się dożynki gminy Lidzbark Warmiński połączone z uroczystościami 650-lecia lokacji wsi. – Zastanawiałem się, dlaczego wójt Artur Jankowski wybrał naszą wieś na tegoroczne dożynki. Pomyślałem sobie, że to przecież mała wieś, mała parafia licząca 150 osób, mała, ale ma duże, ofiarne i kochające serce. Tu mieszkają dobrzy ludzie. Zapewne dlatego wójt wybrał Blanki – mówi proboszcz parafii pw. Michała Archanioła ks. Mieczysław Szczęsnowicz.

Przed Mszą św. nastąpiło uroczyste poświęcenie wieńców żniwnych, które przygotowali mieszkańcy wsi Blanki, z Miłogórza i Kłębowa. – Dziękujemy Bogu za plony, za 650 lat istnienia uroczych Blanek i za ten kościół, który liczy prawie 600 lat – mówi ks. Szczęsnowicz.

Homilię podczas Eucharystii wygłosił ks. Marek Choromański. Mówił wiele o historii Warmii – toczonych tu wojnach i zarazach, które dziesiątkowały mieszkańców – w którą wpisane są dzieje wsi. – Kto mógł ratować ludzi? W kogo oni wierzyli? W Pana Boga. Matkę Najświętszą. Dlatego stawiali na początku i końcu wsi kapliczki z Matką Bożą lub z krzyżem. Bogatszy gospodarz stawiał ją przy swoim domu. Wszystko po to, żeby Pan Bóg go chronił. Żeby nieszczęście nie weszło do domu i nie zabrało życia całej rodzinie. Stąd ich wiara i pobożność, bardzo mocna – mówił ks. Marek. Podkreślał, że od wieków ludność zamieszkująca Warmię była biedna, spracowana, ale pobożna, bo dotkliwie doświadczana przez życie. Bo bez względu na to, czy była wojna czy też nie, ziemię trzeba było uprawiać, by ludzie mieli co jeść.

– Dzisiaj idziemy do sklepu. Kupujemy w marketach mleko, chleb, owoce, warzywa, mąkę. Nie wiemy, co to jest przednówek. Może i dlatego rolnicy coraz rzadziej dziękują za plony. Trzeba nam powrócić do tej wiary, bo ta wiara jest w murach tej świątyni. Ta wiara jest w domach, w gospodarstwach, które żeście zasiedlili po wojnie. Bo tu zawsze lud było pokorny i pobożny, który patrzył w niebo. Ziemi można dać wszystko. Nawozić, opryskać, dać chemię. I co? Przyjdzie nawałnica, wiosenne przymrozki, zimny wiatr. Będziecie mieli plony? Nie będziecie. Jeszcze wszystko zależy od Boga. Dziś oglądacie prognozy pogody, a dawniej rolnik ukląkł przy kapliczce i modlił się o dobrą pogodę. Dawniej rolnik szedł w pole i modlił się, wszystko zaczynał z Bogiem i kończył z Bogiem. Teraz od czego się zaczyna? Od dokumentów, które trzeba w terminie złożyć. A czym jest teraz przednówek? Rolnik patrzy na konto, czy wpłynęły dopłaty. Zobaczcie, jak czasy się pozmieniały. Nie boimy się pogody, przyszłości i zbiorów. Boimy się kontroli, żeby papiery były dobre, żeby nas nie ukarali, nie zabrali dopłat. Jak się myślenie zmieniło… A my jesteśmy na świętej ziemi, która jest darem, którą trzeba kochać – mówił ks. Marek Choromański.

Po Mszy św. nastąpiło poświęcenie tablicy upamiętniającej 650-lecie wsi. Następnie wszyscy w dożynkowym korowodzie przeszli na plac w centrum wsi, gdzie odbywały się występy artystyczne. Korowód prowadzili starostowie dożynek, za nimi szły kapele, grupy wieńcowe z Blank, Miłogórza i Kłębowa.