Dotknął swoją dłonią

Krzysztof Kozłowski

publikacja 28.12.2013 07:56

Jest wiele uzdrowień duchowych, ale też i fizycznych. Bo Jezus żyje!

Dotknął swoją dłonią Centrum modlitewnych spotkań jest uwielbienie Jezusa w Eucharystii Krzysztof Kozłowski /GN

W każdy czwarty piątek miesiąca o godz. 18.30 Szkoła Nowej Ewangelizacji „Emaus” przy parafii pw. Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie spotyka się w kościele na modlitewnym czuwaniu. Początkowo na wieczory chwały nie przychodziło zbyt wiele osób. Dziś kościół jest wypełniony wiernymi, a w organizację tych modlitewnych spotkań włączyła się również wspólnota Odnowy w Duchu Świętym z kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, członkowie Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Filipa, ale też pojedyncze osoby, które w ten sposób chcą włączyć się uwielbienie Boga. – Grudniowe czuwanie charyzmatyczne – wieczór chwały – nawiązuje do Bożego Narodzenia, do światłości, która narodziła się w żłobie betlejemskim i która wchodzi w nasze życie. Czuwanie to było również połączone z nabożeństwem światła, aby rozjaśnić ciemności naszego życia, naszych słabości, abyśmy ukierunkowali się w stronę Jezusa, którego tajemnicę narodzenia rozważaliśmy kilka dni temu – mówi ks. Karol Krukowski.

Wieczory chwały połączone są również z modlitwą o uzdrowienie. – Wiadomo, że Jezus działa w każdej Eucharystii. Ta nasza modlitwa oraz czuwanie nie są przecież inne, bardziej szczególne. Nie ma przecież modlitw z nakładaniem rąk, tworzenia cudów. My się po prostu modlimy o to, aby Jezus uzdrawiał nasze wnętrza i ciała, jeżeli jest to zgodne z wolą Bożą – mówi ks. Karol. Wyznaje, że doświadczyli już wielu uzdrowień, szczególnie tych duchowych. Jednak Jezus uzdrawia również ludzi z różnych chorób. – Są one często poparte przez świadectwa lekarzy. Ostatnio jedna pani została uzdrowiona z choroby serca. Dostała zaświadczenie od lekarza, który to potwierdza – mówi ks. Krukowski. Jednak podkreśla, że o takich rzeczach się nie mówi. Trzeba być bowiem ostrożnym, co do owych cudowności. – Bo później ludzie przychodzą dla cudów, a nie dla Pana Jezusa. A my gromadzimy się nie dlatego, że coś się dzieje, że jest modlitwa językami, spoczynki w Duchu Świętym, przez co Pan Bóg też działa i uzdrawia, tylko przychodzimy, aby uwielbić Pana Jezusa. To jest główny cel tych wieczorów, a nie szukanie cudowności, które są wyłącznie efektem działania Chrystusa – mówi kapłan i podkreśla, że centrum tych spotkań jest uwielbienie Jezusa w Eucharystii. Dodaje, że wspaniałym owocem wieczorów uwielbienia jest fakt, iż wspólnoty działające przy parafii się rozrastają, garną się do nich nie tylko osoby dorosłe, ale też i młodzież.

– Długo szukałam odpowiedzi na pytanie, dlaczego moje dziecko choruje. Lekarze nie mogli córki zdiagnozować. Do marca nie wierzyłam, że Pan Bóg ma jakiś plan wobec nas. Dzisiaj wiem, że choroba dziecka była ważnym doświadczeniem. Że Bóg nie chciał nas za nic ukarać. To dziwnie brzmi, ale wtedy myślałam, że muszę po prostu cierpieć. Kiedy w marcu przyszłam na wieczór chwały, doświadczyłam Bożego uzdrowienia. Bóg mnie dotknął swoją dłonią, dłonią, która uzdrawia. Zdjął ze mnie ogromny ciężar matczynego cierpienia, krwawiącego serca. Tak naprawdę nie wierzyłam wtedy, że Bóg uzdrowi moje wnętrze. Dziecko jest dziś zdrowe. Nie ma żadnych dolegliwości. Poprzez chorobę dziecka Bóg mnie uzdrowił, a dziś przeżywam czas nawrócenia mojego i nawrócenia mojej rodziny. Cierpienie zbiera dziś owoce. Dziękuję za każde doświadczenie – wyznaje Katarzyna.