Szukają nieśmiałych i skromnych

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 07/2014

publikacja 13.02.2014 00:15

Działające przy parafii św. Jerzego Pielgrzymkowe Bractwo Świętego Jakuba Starszego nie skupia się jedynie na pielgrzymowaniu i utrzymaniu części szlaku św. Jakuba, który przechodzi przez Warmię i Mazury. Jego członkowie aktywnie wspierają ludzi, którzy nie zawsze potrafią poradzić sobie z życiowymi przeciwnościami.

– Po przeprowadzeniu akcji wolontariusze otrzymali od bractwa podziękowania i dyplomy – mówi Józef Banaszuk – Po przeprowadzeniu akcji wolontariusze otrzymali od bractwa podziękowania i dyplomy – mówi Józef Banaszuk
Krzysztof Kozłowski /GN

Pomysł utworzenia przy parafii poradni prawnej, do której mógłby przyjść każdy, już od dłuższego czasu pojawiał się w rozmowach członków bractwa. – Wiem, że takie potrzeby ludzkie są. Wystarczy szerzej otworzyć oczy i spojrzeć na innych, aby to dostrzec – przekonuje prezes bractwa Józef Banaszuk. Z tym pomysłem zwrócił się do proboszcza ks. Stanisława Majewskiego. Ten poprał inicjatywę i bezpłatnie użyczył pomieszczeń na plebanii.

Przy kościele

– To bezpłatna pomoc prawna. Wiadomo, że podczas spotkania nie da się załatwić bardziej skomplikowanych spraw, ale te mniejsze, jak napisanie pisma, uzyskanie informacji, można załatwić – mówi Józef. Podkreśla, że dziś osoby starsze są często zagubione w gąszczu przepisów prawnych. – Fakt, że poradnia działa przy kościele, sprawia, że mają do prawnika większe zaufanie, świadomość, że nikt ich nie oszuka, że doradzi, powie. Myślę, że ludzie starsi i potrzebujący chętnie korzystają z poradni, bo nie trzeba płacić, a pomoc jest gwarantowana – mówi prezes.

Rodzina i ZUS

W poradni przyjmują interesantów dwaj młodzi prawnicy z Kętrzyna: Dariusz Bączek i Hubert Wnorowski. – Kiedy pan Józef poprosił mnie o pomoc, uznałem, że jeśli mogę komuś pomóc, to powinienem to zrobić. Wraz ze wspólnikiem naprzemiennie chodzimy na dyżury do poradni. Nie jest to ani wielkie wyrzeczenie, ani poświęcenie. Warto po prostu pomagać. Widząc, co się dzieje w małych środowiskach, uważam, że sporo osób potrzebuje takiej pomocy, a nie każdego stać na to, by pójść do kancelarii prawnej i zapłacić za poradę czy sporządzenie jakiegoś pisma – podkreśla Hubert Wnorowski. Do poradni przychodzą osoby z różnymi problemami. Najczęściej dotyczą one prostych, codziennych spraw. – Przychodzą ludzie ze sprawami dotyczącymi rent i emerytur, czasem poradzić się, czy spisywać testament, czy nie. Przeważają sprawy rodzinne i te dotyczące ZUS-u – mówi prawnik. Podkreśla, że proboszcz czasem przychodzi, dopytuje się, czy czegoś nie potrzeba.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.