Będziemy wspaniałym obrazem Kościoła

Posłaniec Warmiński 25/2014

publikacja 19.06.2014 00:15

O drodze, która nas formuje, bogactwie charyzmatów i wyjściu zakonników z klasztorów z br. Marcinem Radomskim rozmawia Krzysztof Kozłowski.

– Osoby chętne mogą zgłaszać się do „Klasztoru w drodze” u kapucynów w parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Olsztynie oraz u saletynów w parafii Matki Bożej Saletyńskiej – mówi br. Marcin Radomski – Osoby chętne mogą zgłaszać się do „Klasztoru w drodze” u kapucynów w parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Olsztynie oraz u saletynów w parafii Matki Bożej Saletyńskiej – mówi br. Marcin Radomski
Krzysztof Kozłowski /GN

Krzysztof Kozłowski: Co ci kapucyni znowu wymyślili? „Klasztor w drodze”. Wyprowadzacie się z Olsztyna?

Br. Marcin Radomski: Nie tylko kapucyni. Saletyni też. (śmiech) Razem wpadliśmy na pomysł, by zorganizować, w ramach Warmińskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę, grupę pielgrzymkową „Klasztor w drodze”, prowadzoną przez zakonników.

Ale przecież zakonnicy do tej pory szli w tej pielgrzymce.

Jednak nie tworzyli grupy. Każdy z zakonów ma swój charyzmat. Jest on widoczny w sposobie prowadzenia parafii, pracy we wspólnotach. W ogóle nasz styl życia jest charakterystyczny. Stąd pomysł, żeby w tym roku powstała grupa pielgrzymkowa „Klasztor w drodze”. W ramach drogi będą dni milczenia, bez śpiewu, w medytacji nad słowem Bożym i wnikaniu w nasze relacje z Bogiem. Będziemy też w czasie drogi odmawiać wspólnie jutrznię i nieszpory. Wieczorami, podczas Apeli Jasnogórskich, chcemy modlić się modlitwą Kościoła, czyli kompletą. Będzie godzina czytań. Chcemy w ten sposób wprowadzić ludzi w sposób naszej modlitwy, aby doświadczyli i poznali, jak my się modlimy, że nasz dzień jest podporządkowany liturgii godzin. I taki jest sens powstania tej grupy. Żeby sposób funkcjonowania klasztoru przenieść w drogę.

Skąd pomysł połączenia klasztoru z drogą?

Święty Franciszek nie założył wspólnoty monastycznej. Wspólnoty monastyczne sięgają do tradycji wczesnochrześcijańskiej, związanej z tworzeniem gmin chrześcijańskich. I tak też są budowane klasztory, choćby opactwa benedyktynów – to wręcz samowystarczalne małe miasteczka. Święty Franciszek sięgnął głębiej, do pierwotnego doświadczenia apostołów. Wzorował się na postawie naśladowcy Chrystusa, mówił o doświadczeniu bycia apostołem. A apostolstwo odbywa się w drodze. Mówi się, że franciszkanie są tymi, którzy są w drodze. Czyli „Klasztor w drodze”. Droga, w duchowości chrześcijańskiej, uświadamia, że jesteśmy poddani działaniu łaski, która nas formuje. A to się nie odbywa w sposób statyczny, lecz dynamiczny. Droga temu służy. Ta pielgrzymka i powstanie naszej grupy to również okazja ku temu, aby pokazać, że zakonnicy nie są zamknięci. Papież Franciszek mówi przecież do nas, abyśmy wychodzili z kościołów, klasztorów, byśmy byli wśród ludzi. Poprzez doświadczenie spotkania i pielgrzymowania z zakonnikami będzie można przekonać się, że jesteśmy wspólnotą wychodzącą naprzeciw człowieka w potrzebie. Poza tym pragniemy, aby zakonne pielgrzymowanie skłoniło ludzi do odbycia spowiedzi generalnych. Droga temu doskonale służy.

Wspominał Brat, że organizujecie tę grupę razem z saletynami. A inne zgromadzenia?

Z saletynami współpracujemy od dawna, a zorganizowanie grupy pielgrzymkowej nie jest proste. Naprawdę trzeba włożyć w to wiele wysiłku, jest mnóstwo spraw, które trzeba załatwić. Nasze zgromadzenia tworzą trzon organizacyjny. Ale nie jesteśmy zamknięci na inne wspólnoty. Każde zgromadzenie może się włączyć w nasze pielgrzymowanie i wysłać swoich braci i siostry. Myślę, że byłoby dobrze, gdyby jak najwięcej zakonów wstąpiło do „Klasztoru w drodze”. Każdy dzień mógłby być poświęcony innemu zgromadzeniu, aby pielgrzymi poznali nas, zrozumieli naszą pracę i odkryli różność posług, która wypływa z bogactwa darów Ducha Świętego. Byłby to doskonały czas na odkrywanie w młodych powołania do życia konsekrowanego. Sam jestem „ofiarą” pielgrzymki. (śmiech) Moje powołanie zrodziło się właśnie na pielgrzymce warmińskiej. Na niej poznałem kapucynów. Po pielgrzymce pojechałem do Krakowa odwiedzić pierwszy raz w życiu klasztor kapucyński. Pielgrzymka może więc być miejscem, gdzie człowiek odkrywa swoje powołanie. Dlatego dobrze by było, żeby jak najwięcej zgromadzeń przyłączyło się i wyruszyło z nami w drogę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.