Płaszcz Wielkiego Mistrza

ks. Piotr Sroga

publikacja 15.07.2014 11:50

O odnajdywaniu średniowiecznych szkieletów i kaplicy na cześć poległych rycerzy z Romualdem Odojem, emerytowanym starszym kustoszem Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, rozmawia ks. Piotr Sroga.

Płaszcz Wielkiego Mistrza Inscenizacja Bitwy pod Grunwaldem ks. Piotr Sroga /Foto Gość

Ks. Piotr Sroga: Dziś przypada kolejna rocznica Bitwy pod Grunwaldem. W roku 1959 uczestniczył Pan w wykopaliskach na Polach Grunwaldu – szczególnie w badaniach archeologicznych kaplicy pobitewnej. Odnaleziono tam między innymi groby. Czyje?

Romuald Odoj: Były tu groby chorych pielgrzymów, którzy przybywali do kaplicy i tu zmarli. Ale, oczywiście, były i pochówki uczestników bitwy ze śmiertelnymi ranami zadanymi przez groty bełtów kuszy. Sporo tych grotów, a także grot strzał łuku, ułamki miecza, rękawicy pancernej i złamanej ostrogi znaleźliśmy w obrębie kaplicy i jej najbliższej okolicy. Ciekawostką może być fakt odkrycia grotu strzały łuku w humusowej ziemi pod kamieniami fundamentu ołtarza. Te odkrycia świadczą, że kaplicę postawiono na jakiejś istotnej części pola bitwy. Odkryte pochówki poległych, oprócz wspomnianych grotów tkwiących w ciele, nie zawierały innych przedmiotów. Pamiętajmy, że każdy rycerz walczył przecież na własny koszt. Miał liczne sługi i ciurów obozowych. Po bitwie całe to towarzystwo rabowało, ile się dało – to był jedyny zysk, zapłata. Można więc sobie wyobrazić, że polegli byli obrabowani ze wszystkiego. Co cenniejsze przedmioty oddawane były zapewne panu. To Jan Długosz pisze, że Jurga „familiares” – czyli należący do rodziny, przyniósł swojemu rycerzowi Mszczujowi ze Skrzynna złoty relikwiarz, co go był zdarł z jednego zabitego. Okazało się, że poległym był Wielki Mistrz Urlich von Jungingen. Wiemy też, że z płaszcza Wielkiego Mistrza zrobiono ornat dla kościoła w Kijach, w dobrach rycerza Mszczuja. W ruinach przy kaplicy odkryliśmy także liczne szczątki kostne – co najmniej 400 poległych. Zapewne jeszcze w XV wieku – gdzieś w najbliższej okolicy kaplicy odkrywano groby, które „przeszkadzały” przy uprawie roli. Szczątki więc ekshumowano i złożono przy murach kaplicy. Dodać tu jeszcze mogę, że pod murami kaplicy odkryliśmy również pochówek kości spalonych – co najmniej 200 wojowników. Zapewne gdzieś na pobojowisku niedługo po bitwie ekshumowano pochówek, a że zwłoki nie były jeszcze całkowicie rozłożone – spalono je. Ten wyjątek dopuszczał Kościół. A o tym, że były to szczątki poległych, świadczy odkrycie między nimi rycerskiej rękawicy pancernej oraz sporo stopionego srebra. Może nie wszyscy polegli zostali obrabowani, może gdzieś tam zachowały się mieszki z monetami?

Kaplica stała się znanym miejscem w państwie zakonnym. Dlaczego? Przecież przypominała o klęsce.

Faktycznie, na to miejsce przychodziło wielu pielgrzymów. Świadczy o tym fakt, że w roku 1414 osadzono tam 7 księży i 2 diakonów. Proboszczem musiał być Krzyżak. Konsultowałem sprawę z bp. Janem Obłąkiem. Zwrócił uwagę na bullę papieską, którą dostał Heinrich von Plauen. Poprosił on o odpusty dla odwiedzających kaplicę. W dokumencie jest ważna informacja. Mówi się o miejscu usytuowania kaplicy, gdzie poległo 18 tys. chrześcijan. Kaplica więc jest dla uczczenia poległych na polu bitwy, a nie Wielkiego Mistrza zgodnie z prawem kanonicznym.

Co ciekawego wykazały jeszcze badania?

W wielu miejscach we wnętrzu kaplicy, a także na zewnątrz mniej więcej na poziomie pierwotnego gruntu odkryto płaty spalenizny. Szczególnie dużo jej było we wnętrzu w narożniku północno-wschodnim. Podobnie na dnie niektórych wykopów fundamentowych odkrywano duże bryły węgli drzewnych. Późniejsze analizy wykazały, że są węgle po świerku, buku i dębie. W pozostałościach spalenizny odkryto nadtopione ołowiane ramki witrażowe, a także kolorowe witrażowe szkiełka, nadtopione i spatynowane. Ten zespół znalezisk może potwierdzać istnienie w kaplicy, która uległa spaleniu, okien witrażowych. Bardzo dużą grupą przedmiotów w tych wspomnianych znaleziskach spalenizny stanowią również gwoździe.

Cały wywiad można znaleźć w nr. 29 "Posłańca Warmińskiego" (na 20 lipca).