Wbity w polskie plecy

Krzysztof Kozłowski

publikacja 17.09.2014 22:03

Obchody 75. rocznicę napaści Sowietów na Polskę.

Wbity w polskie plecy Po Eucharystii, na skwerze gen. Augusta Fieldorfa „Nila” przy pomniku Armii Krajowej, odbyło się spotkanie patriotyczne Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego zaprosił mieszkańców Olsztyna na obchody 75. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę. Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele pw. bł. Franciszki Siedliskiej, której przewodniczył proboszcz ks. Romuald Zapadka.

– Dziś obchodzimy 75. rocznicę napaści Sowietów na Polskę, która od 1 września zmagała się z potęgą III Rzeszy. Ten nóż został wbity w polskie plecy, mimo wiążącego nas ze Związkiem Sowieckim paktem o nieagresji. Trzeba również pamiętać, że Polska odrzuciła wcześniej propozycję Hitlera wspólnego uderzenia na Wschód. Polska zaatakowana z dwóch stron, a przy tym osamotniona przez sojuszników, kolejny raz w swoich dziejach została podzielona przez okupantów i miała być wymazana z mapy Europy – mówi poseł Jerzy Szmit, który objął uroczystości swoim patronatem.

Homilię do wiernych wygłosił ks. Romuald Zapadka. Nawiązując do fragmentu Ewangelii,  który mówił o przewrotności człowieka, stwierdził, iż „to, co wydarzyło się 75 lat temu było przykładem ludzkiej przewrotności”. – Z jakimi hasłami i w czyje imię na ziemie polskie wkraczali najeźdźcy? W imię pokoju. Hitler twierdził, iż Niemcy zostali zaatakowani przez Polaków, chociażby gliwiczan, którzy chcieli opanować radiostację. On szedł po to, aby ratować zagrożony pokój. Z podobnymi hasłami 17 września 1939 r. wkraczała armia sowiecka. Przynosiła pokój, zwłaszcza uciemiężonym Białorusinom i Ukraińcom, którzy byli prześladowani przez polskich panów. Przewrotność ludzka. Ona nie tylko ujawniła się wówczas. Ona się ujawnia cały czas – mówił ks. Romuald.

Mówiąc o powojennym zachowaniu najeźdźców podkreślał, iż Niemcy, przynajmniej częściowo, przyznali się do winy i postarali się niektórym zadośćuczynić za poniesioną krzywdę. Potrafili też powiedzieć „przepraszam”. Zupełnie inaczej zachowują się Rosjanie. – Mamy w pamięci, kiedy przed pięciu laty na Westerplatte Władimir Putin zarzucił nam, że Polacy chcieli razem z Niemcami napaść w 1939 r. na Związek Sowiecki, że oni musieli się bronić. I to kłamstwo związane z najazdem w 39 roku, ze zbrodniami dokonanymi na Polakach w Katyniu, Charkowie i Miednoje, z zesłaniami na Syberię, czy kiedykolwiek zostało ono przez Rosjan odkłamane i wynagrodzone? Wiemy, że nie – mówił ks. Zapadka. Podkreślał, iż dzisiaj prezydent Rosji, który przed pięciu laty cynicznie twierdził na Westerplatte, że to Polacy byli współwinni rozpoczęcia II wojny światowej, „on dzisiaj jest agresorem na Ukrainie i twierdzi, że niesie pokój i domaga się rozwiązania problemów w duchu pokoju”.

Zwracając się do zgromadzonych wiernych zauważył, iż w kościele jest niewielu młodych. – Ze smutkiem stwierdzam, iż mimo ogłoszeń i zachęty na naszej Mszy św. nie ma ludzi młodych. Nie ma waszych dzieci, nie ma wnuków. Może jest w tym trochę waszej winy, że nie dostatecznie wychowaliście swoje dzieci i wnuki w duchu miłości do Boga i ojczyzny. Kochać ojczyznę, to znać jej historię, to szanować tych, których wolność ojczyzny zawdzięczam. Kochać ojczyznę to umieć się do niej przyznać, w takie szczególne dni, jak dzień dzisiejszy – podkreślał ks. Romuald Zapadka.

Po Eucharystii, na skwerze gen.  Augusta Fieldorfa „Nila” przy pomniku Armii Krajowej, odbyło się spotkanie patriotyczne. Później w domu parafialnym odbył się odczyt pt.: „Pamięć o 17. września 1939 r.”, który wygłosił prof. Selim Chazbijewicz i mgr Krzysztof Nowacki.