Poradnie rodzinne. Poprosić o pomoc to nie wstyd, bo problemy ma każdy, a prawdziwą odwagą jest zmierzenie się z nimi i próba ich rozwiązania.
Feliksa Łudczak, diecezjlany doradca rodzin archidiecezji warmińskiej Łukasz Czechyra /Foto Gość
Początki poradnictwa rodzinnego w Polsce łączą się z wprowadzeniem w 1956 roku ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży. W odpowiedzi na prawo uderzające w dobro polskich rodzin episkopat zlecił organizowanie katolickich poradni małżeńskich. Pierwsze takie poradnie na Warmii pojawiły się w latach 60. ubiegłego wieku. – W 1965 roku z Komisji ds. Duszpasterstwa wyłoniła się Komisja ds. Duszpasterstwa Rodzin i zaczęła się regularna praca, przygotowywanie doradców. W przyszłym roku będziemy świętować 50-lecie działalności – opowiada Feliksa Łudczak, diecezjalny doradca rodzin.
Profilaktyka
Poradnie rodzinne działające przy parafiach mają za zadanie nie tylko pomagać rodzinom w trudnych sytuacjach, ale przygotowują również do zawarcia małżeństwa. – Na początku były przeznaczone tylko dla małżonków, ale potem uznano, że warto zacząć pracować jeszcze wcześniej, by pewnych problemów uniknąć – mówi Feliksa Łudczak. Najczęstszym problemem, z jakim spotykają się doradcy w poradniach rodzinnych, jest brak umiejętności komunikacji.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.