Stawiam na siłę Słowa...

Posłaniec Warmiński 05/2015

publikacja 29.01.2015 00:00

O duchowości Polaków i Niemców, filologii w dawnym znaczeniu i pytaniach, które człowiek zadaje sobie od wieków, z dr. Tomaszem Żurawlewem, językoznawcą w Katedrze Filologii Germańskiej UWM, rozmawia Krzysztof Kozłowski.

Krzysztof Kozłowski: Duch jako bohater konferencji naukowej? Dziś ludziom duch kojarzy się raczej ze zjawą niż z pierwiastkiem ożywiającym człowieka. Ks. Józef Tischner pytał: „Kto dziś pamięta o duchu?”. Ryzykowny to temat.

Tomasz Żurawlew: Mówi pan: „Ryzykowny to temat” (śmiech). Kiedy spojrzę wstecz na moje działania, wówczas okazuje się, że zwykle miały one swoje źródło w podjętym ryzyku. Czasem myślę sobie, że gdyby nie ryzyko, wówczas sprawy potoczyłyby się dużo gorzej. Tymczasem jest chyba nieźle, bo robię tylko to, co lubię i co uważam za ważne. Konferencja jest owocem mojego przeświadczenia, że ciągle tęsknimy za duchem, zwłaszcza w czasach spustoszenia mowy, która, jak sądzę, jest wynalazkiem ducha. Czy można zaakceptować człowieczeństwo bez ducha? Nad tym będziemy się zastanawiać podczas planowanej konferencji o duchowości Polaków i Niemców w języku i tekstach kultury. Przyjeżdża na nią 37 reprezentantów z niemal wszystkich krajowych uniwersytetów. Chcemy w możliwie szeroki sposób odpowiedzieć na pytanie, jaka jest dziś kultura duchowa Polaków i Niemców. I znów będzie nam do siebie bliżej... Konferencja jest otwarta, a zainauguruje ją w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie koncert poetycki poświęcony życiu i twórczości Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza. Nasze konferencyjne przedsięwzięcie jest też efektem roboczych rozmów ze współorganizatorką dr Anetą Jachimowicz, specjalistką literatury niemieckiej, która wspiera mnie merytorycznie i organizacyjnie. Główną jednak inspiracją były prace badawcze prof. Jadwigi Puzyniny. Są to teksty kryjące niewyczerpalne głębie. Prof. Puzynina jest założycielką lingwistyki aksjologicznej w Polsce, reprezentuje szeroko pojęte językoznawstwo humanistyczne. Zgodziła się być gościem naszej konferencji i będzie mi dane zadać jej kilka pytań.

O co Pan zapyta?

Chciałbym m.in. dowiedzieć się, jak mówić dziś o kulturze duchowej, by skuteczniej wprowadzać ją w ludzki kontekst językowy, i jak właściwie powinniśmy ją rozumieć. Jest to przecież pojęcie dość szerokie. Chciałbym też spytać prof. Puzyninę, co zawdzięczamy dziś Norwidowi, którego twórczości poświęciła wiele lat swojej pracy badawczej.

Jak Pan rozumie kulturę duchową i czym ona jest w Pana życiu?

Jest jak oddech. Zresztą słowo „duch” jest ściśle związane ze słowem „oddychać”. Według mnie fundamentami kultury duchowej są nasza intuicja dobra oraz postawy moralne. Myślę, że wybór tej kultury nie wymaga uzasadnień, bo przecież istnieje ona dla człowieka. Kiedy zastanawiam się nad tym pojęciem z punktu widzenia nauki, wówczas staram się powracać do filologii – w dawnym i, jak sądzę, najpełniejszym tego słowa znaczeniu – scalającej pokrewne badania humanistyczne, by podjąć trud odpowiedzi na pytania, które coraz częściej sobie zadajemy, a mianowicie: skąd przychodzimy? kim jesteśmy? dokąd idziemy?

Kiedyś powieści były literaturą, a nie wypracowaniem na poziomie liceum. Dziś powieści psychologiczne wydawcy nazywają „lekturą wymagającą”. Nie chcą ich wydawać.

To oczywiście smuci. Mam nadzieję, że przyjdzie czas powrotu do najprawdziwszej wiedzy o człowieku, którą oddaje wspomniana przez pana klasyczna powieść psychologiczna i poezja, będąca zapisem doświadczenia świata. Wydaje mi się, że nadchodzi zmierzch ery ciała w literaturze, skupiania się jedynie na fizjologicznych aspektach życia. Przekonuję się o tym, pracując z naszymi studentami, którzy coraz śmielej zadają pytania z dziedziny duchowości. Trzeba przyznać, że mamy bardzo dobrych studentów na naszej germanistyce. Stawiam z nimi na siłę Słowa.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.