Ile dusz ulatywało...

Krzysztof Kozłowski

publikacja 10.04.2015 21:30

Jedna rzecz łączy te dwie tragedie… Ciągle prawda jest zafałszowywana.

Ile dusz ulatywało... Jak co dzień studenci przechodzili obok obelisku Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Dwie bolesne rocznice zlały się w jedno. Śmierć tysięcy Polaków i tych 96, którzy lecieli do Katynia, aby uczcić ich pamięć. Zostali. Między strzępami samolotu, wbici w ziemię smoleńską. Dziś razem mówią nam o Ojczyźnie, honorze i Bogu. - Jak człowiek pomyśli sobie, ile wokół tego miasta polskich dusz ulatywało, to pęka mu serce. Dziś przyjechaliśmy tu, by uczcić ich pamięć. Jesteśmy tu dla zmarłych - powiedziała podczas uroczystości w Katyniu minister kultury Małgorzata Omilanowska.

W miastach naszego regionu odbyły się uroczystości 75. rocznicy zbrodni katyńskiej i 5. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Były oficjalne uroczystości. W sali olsztyńskiego ratusza. Poczty sztandarowe, zaciągnięcie Straży Pamięci przez harcerzy i śpiew Mazurka Dąbrowskiego. Później przemówienia. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i reprezentująca wojewodę Edyta Wrotek. Występy artystyczne i na koniec Apel Poległych oraz wspólny wyjazd na cmentarz, gdzie znajduje się pomnik Katyński.

Osoby związane ze środowiskiem PiS spotkały się w Kortowie przy obelisku pamięci ofiar katyńskich, absolwentów wyższych uczelni związanych z Olsztynem. Obelisk stoi na wzniesieniu, za kościołem św. Franciszka z Asyżu. Pierwszy przyszedł Józef Kulesza. Wyciągnął znicz z reklamówki. Nie czekał na oficjalne delegacje. Zapalił płomień. Ustawił znicz obok kamienia z tablicą. - Przyszedłem, aby uczcić pamięć osób, które zginęły w katastrofie lotniczej. Prezydent Lech Kaczyński dbał o Polskę. Miał wizję naszego kraju, nie na rok, dwa, a na lata. On mówił, że trzeba wystrzegać się nienawiści. Był spokojny, wyważony,  wykształcony. Codziennie modlę się za nich. Napominam dzieci, aby poznawały historię Polski. Kto nie zna historii, traci wartości - podkreśla.

Kiedy mówi, obok przechodzą studenci. Pary trzymające się za ręce. Ktoś idzie z piwem w dłoni. Poniżej na boisku grają w piłkę nożną. Słychać krzyki. W tle śpiew ptaków. Dla wielu to dzień jak każdy inny.

- Piąta i 75. rocznica. Obchody rozpoczynamy przy tym obelisku, który wspomina ofiary katyńskie. Jest to dla nas historyczny obelisk. 17 września 2009 r. był on odsłaniany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który uczestniczył w zjeździe historyków polskich. To był jego ostatni pobyt w Olsztynie. To jest połączenie historii Polski z Warmią i Mazurami - mówi Jerzy Szmit, poseł PiS.

- Kiedy jechałem tu dziś z Warszawy, zastanawiałem się, co powiedzieć. I jedna rzecz, która jest charakterystyczna, która łączy te dwie  tragedie… Ciągle prawda jest  zafałszowywana. Jak prawda o Katyniu była ukrywana, byli  ludzie, którzy ginęli za prawdę o Katyniu, musieli emigrować. Jeśli chodzi o prawdę o katastrofie smoleńskiej, ciągle nic nie wiemy. Podejmujący tę problematykę są wykpiwani, odsuwani na margines, jest podważana ich godność. Ciągle nie znamy prawdy. To jest dramatyczne podobieństwo - mówi Jerzy Szmit. Wspomina 12 osób bezpośrednio związanych z katastrofą w Smoleńsku, które w niewyjaśnionych okolicznościach zginęły. - To są również ofiary Smoleńska - dodaje.

Spotkanie przy obelisku  rozpoczęło się odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego. Później przybliżono fakty mordu oficerów.

Systematyczne mordy Polaków rozpoczęły się 3 kwietnia 1940 r. Na rozkaz radzieckiego biura politycznego rozpoczęto systematyczny mord na niewinnych jeńcach wojennych z obozu w Kozielsku. W następnych dniach z łagrów w Ostaszkowie, Starobielsku ruszyły konwoje wiozące kolejne ofiary na miejsca kaźni w Twerze, Charkowie i Kijowie. Strzałem w tył głowy mordowano elity ówczesnej Polski. Oficerów, lekarzy, urzędników, pograniczników, policjantów. Zbrodnia miała pozostać w ukryciu. Dlatego ciała grzebano w masowych mogiłach. Później, kiedy odkryto groby, trwała propaganda i rozpowszechniono kłamstwa katyńskie. Pamięć jednak przetrwała w polskich rodzinach.

Wspominano osoby, które zginęły w Smoleńsku, a są związane z Warmią i Mazurami. Biskupa polowego Wojska Polskiego Tadeusza Płoskiego, który był również wykładowcą na UWM w Olsztynie, Grażynę Gęsicką, szefa Biura Bezpieczeństwa narodowego Aleksandra Szczygłę i Macieja Płażyńskiego.

Podczas uroczystości głos mógł zabrać każdy, kto chciał. - Powiem to w imieniu młodych. W katastrofie pod Smoleńskiem zginęła elita naszego kraju. Okoliczności katastrofy są tak samo mgliste jak śledztwo. Co sądzi o tym młode pokolenie? Jest wojna medialna. Jest nagonka medialna. Pamiętam kawały i żarty na ten temat, które pojawiały się w mainstreamowych mediach. Jest mi wstyd za moje pokolenie. Nie wyjaśnimy teraz przyczyn tej katastrofy. Ale historia jest cierpliwa. Poczeka. Może kiedyś dowiemy się prawdy - mówił Mateusz Pobielski.