Wenta jest nadzieją…

Krzysztof Kozłowski

publikacja 07.02.2016 21:10

… że dobro, które jest w nas, znajdzie swój wyraz w konkretnej pomocy.

Wenta jest nadzieją…   Paweł Burczyk od lat prowadzi licytacje podczas wenty Krzysztof Kozłowski /Foto Gość To była już osiemnasta Wenta Dobroczynna Akcji Katolickiej Archidiecezji Warmińskiej. Sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej w Olsztynie wypełniła się widzami. Już na kilka minut przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy nie było wolnych miejsc. Niektórzy przeglądali prospekt z dziełami, które wystawione zostały na licytację. Wymieniali uwagi, że będzie koszulka polskiej reprezentacji w piłce nożnej z podpisami Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, srebrna zawieszka z bursztynem przekazana przez małżonkę prezydenta Agatę Kornhauser-Dudę i piękna ikona Chrystusa Pantakratora od abp. Edmunda Piszcza.

Na widowni przygaszono światła. Snop światła z projektora zaczął malować obraz drzwi głównych jakiegoś kościoła. Tak rozpoczął się niezwykły spektakl pt.: „Dzwonnik z Norte Dame” przygotowany przez wychowanków tegorocznego beneficjanta, koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Biskupcu. - Postaci i wydarzenia, które pokażemy, miały miejsce wiele lat temu. Ale przesłanie przedstawienia jest ciągle aktualne. To historia ludzkości, która opowiada o miłości i przyjaźni, i przestrzega nas przed brakiem akceptacji, przed obojętnością. Otwórzmy drzwi naszych serc przed innymi. Niech nikt nie puka do nich nadaremno - mówi jedna z opiekunek.

Spektakl okazał się wyjątkowy. Wiele symbolicznych scen, połączonych z filmem, wywarły na widzach ogromne wrażenie. - Byliśmy świadkiem pięknego spektaklu, który wzruszył nas. Znamy Wiktora Hugo i jego dzieło. Ale to dziś zobaczyliśmy, było piękną miniaturą, w której zwyciężyło dobro i miłość. I to jest również temat naszego dzisiejszego spotkania. Wenta jest nadzieją, że dobro, które jest w nas, to dobro znajdzie swój wyraz w konkretnej pomocy. Dobro łączy się z miłością. Dobrym jest ten, kto kocha. Na to nie trzeba żadnych dowodów, bo życie to pokazuje. Ponadto cieszy mnie, że to dobro czyni od lat Akcja Katolicka. Bo dobro nie jest tylko sprawą  rąk, jest również sprawą oczu. Trzeba umieć dostrzec, że ktoś potrzebuje naszego dobra, uśmiechu, dobrego słowa i życzliwości, albo po prostu naszej obecności - mówi abp Edmund Piszcz.

- Nasuwa mi się refleksja, że my dzisiaj pojawiliśmy się na tej wencie z intencją obdarowywania innych. Ale tak naprawdę to my jesteśmy beneficjentami tego wydarzenia. To my jesteśmy prawdziwie obdarowanymi dobrem, wspaniałymi przeżyciami artystycznymi i miłością osób, które doświadczają braku, potrzeby. Pragnę poprosić, abyśmy dali dziś wyraz naszej wdzięczności i jak zebrali jak najwięcej pieniędzy - mówi wojewoda Artur Chojecki.

Wenta jest nadzieją…   - Paradoksalnie cierpienie jest takim czynnikiem, który sprawia, że musimy się zmobilizować - mówi Monika Kuszyńska Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Po oficjalnym przywitaniu rozpoczęły się aukcje darów przekazanych na tegoroczną wentę. Prowadził ją Paweł Burczyk. Jak zwykle żywiołowo, z dowcipem, a co najważniejsze - motywując do płacenia za przedmioty jak największych kwot. Ostatecznie podczas wenty zebrano ponad 40 tys. złotych.

Po ogromnych emocjach, towarzyszących licytacjom, przyszedł czas na refleksję i prawdziwą duchową ucztę. Na scenie pojawiła się Monika Kuszyńska, gwiazda tegorocznej wenty. Piosenkarka i autorka tekstów, była wokalistka zespołu Varius Manx, w 2015 r. reprezentantka Polski podczas 60. Konkursu Piosenki Eurowizji. 28 maja 2006 r. wraz z członkami zespołu Varius Manx miała poważny wypadek samochodowy. Od czasu wypadku Kuszyńska pozostaje sparaliżowana od pasa w dół i porusza się na wózku inwalidzkim. - To był  wzruszający koncert, pełen głębokich słów, przesłania. Podobało mi się - mówi Krystyna.

Monika Kuszyńska, gwiazda tegorocznej wenty, dała w swoim życiu wiele   koncertów. Jednak po wypadku, po którym porusza się na wózku inwalidzkim,  musiała zaakceptować swoją niepełnosprawność. A dziś z radością angażuje się w takie imprezy, jaką jest wenta, na której zbierane są pieniądze dla osób niepełnosprawnych. - Kiedy mamy świadomość, że robimy to co kochamy, a temu przyświeca jeszcze szczytny cel, że robimy coś dobrego dla innych, to jest wielkie szczęście i dobrodziejstwo, i przyjemność. Bardzo często koncertuję przy takich okazjach. To dla mnie nowa forma odnalezienia się na scenie - mówi Monika.

Nie ukrywa, że miała po wypadku dylemat, czy wracać na scenę, czy jest dla niej miejsce, czy jeszcze się do tego nadaje. - Okazało się, że dla mnie miejsce jest. Ale to już nie jest jedynie śpiewanie, śpiewanie o niczym, ale chęć przekazania czegoś więcej - wyznaje.

Po wypadku znalazło to, czego szukała kiedyś a nie mogła znaleźć. - Że za śpiewaniem, rozrywką i przyjemnością, może iść coś więcej. Kiedyś brakowało mi właśnie tego. Często dorabia się ideologię, żeby podnieść rangę swojej twórczości… A u mnie stworzyło się to samo i widzę, jak muzyka może być lekarstwem dla ludzi, nośnikiem dobra i słów, które są pokrzepiające. Muzyka i teksty stały się narzędziem do tego, żeby dzielić się tym, czego się sama nauczyłam. Widzę, jak to działa na ludzi. Podnosi na duchu, daje nadzieję. Bo można podnieść się z trudnych sytuacji. To jest dla mnie najcenniejsze - mówi Monika.

Czy jednak człowiek musi doświadczyć cierpienia, nagłej zmiany w życiu, aby to odnaleźć? - To dobre pytanie. Też sobie je sobie zadaję. Myślę, że są dwie drogi. Dla jednych jedyną opcją jest doświadczenie. Może inni mają ten przywilej w życiu, że potrafią dojść do tego sami? - zastanawia się.

- Ale zazwyczaj musi być przełom, coś musi się wydarzyć, by wybić nas z rytmu, postawić w innej perspektywie. Paradoksalnie cierpienie jest takim czynnikiem, który sprawia, że musimy się zmobilizować, odkryć pokłady sił, energii, które byśmy nie odkryli, gdyby wszystko szło w życiu gładko i zwyczajnie. Też często nie potrafimy docenić to, co mamy. I to jest piękno trudnych sytuacji, że one nas zmieniają i dają nam szansę. Kiedy się nie poddamy, wychodzimy z takiej sytuacji silniejsi, bogatsi… - mówi.