publikacja 02.06.2016 00:00
Joanna Wilk-Yaridiz o wciąż rozwijającej się akcji pomocy dla Kazachstanu i tym, w czym klasyka przegrywa ze współczesnymi powieściami.
– Nasi rodacy na obczyźnie żyją Polską, bardzo dbają o tradycję. Możemy im w tym pomóc – twierdzi pani Joanna.
Łukasz Czechyra /Foto Gość
Łukasz Czechyra: Organizuje Pani zbiórkę książek w języku polskim dla naszych rodaków w Kazachstanie. Wcześniej była taka sama akcja dla Polaków na Litwie.
Joanna Wilk-Yaridiz: Do zbiórki książek na Litwie tylko się dołączyłam. Wówczas w mojej firmie udało się zebrać ok. 2000 egzemplarzy, a w ogóle – ok. 5000. Tym razem książki trafią do Polaków w Kazachstanie, do Ałma-Aty, Jasnej Polany, Aktobe i Karagandy. Odzew ludzi jest niesamowity.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.