– Dziś najistotniejszą rzeczą nie jest to, że teraz siedzę na starej kanapie. Ważne jest to, że też odpowiadam za zbawienie żony – mówi Janusz.
- Bóg, proponując nam posługę pary diecezjalnej, nie pozostawił nas samym sobie. Widzieliśmy to już po kilku dniach posługi. Cieszymy się, że będziemy mogli zrobić coś dla innych. Jesteśmy prości i gotowi do służenia – mówią Małgorzata i Janusz Szczerbowie, zapraszając małżeństwa do Domowego Kościoła.
Krzysztof Kozłowski /foto gość
Spotykają się we wspólnocie, by umacniać się na małżeńskiej drodze, by w swą codzienność – obowiązki, radości i trudne chwile – zapraszać Jezusa Chrystusa. Nawet w te, wydawałoby się, banalne chwile, jak wspólne śniadanie, rozmowy, przygotowywanie obiadu czy wyjście na spacer.
Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.