Bogu na wyłączność

Łukasz Czechyra

publikacja 13.11.2016 14:36

Poświęcenie kościoła św. Franciszka z Asyżu w Olsztynie.

Bogu na wyłączność Poświęcenie kościoła to wydarzenie niepowtarzalne Łukasz Czechyra /Foto Gość

Parafia św. Franciszka w Kortowie powstała w 1990 roku. - Wszystko zaczęło się w Olsztyńskim Duszpasterstwie Akademickim. Studenci chodzili na Msze św. do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale chcieli by był też kościół bliżej akademików - tak się stało - opowiada ks. kan. Mirosław Hulecki, proboszcz.

- Poświęcenie to przekazanie na własność Bogu tego, co należy do naszego świata, ale chcemy, żeby było znakiem Bożej obecności. Chcemy by było to przeznaczone tylko i wyłącznie do kultu Bożego - tłumaczy metropolita warmiński abp Józef Górzyński, który przewodniczył Mszy św. połączonej z obrzędem poświęcenia kościoła.

W homilii bazując na Ewangelii o spotkaniu Jezusa z Zacheuszem metropolita zaznaczył, że przychodząc do świątyni musimy mieć ten sam cel, który przyświecał Zacheuszowi, gdy wspinał się na drzewo. - Czy chcemy Go zobaczyć? Czy chcemy Go spotkać? Czy może przychodzimy tylko, bo myślimy, że zobaczymy lub usłyszymy coś ładnego? Wszystko, co się dzieje w świątyniach chrześcijańskich musi mieć jeden cel - doprowadzić do spotkania z Bogiem - mówił abp Górzyński. Przypomniał także słowa Jezusa, Który mówił, że gdzie zbiorą się dwaj lub trzej w Jego imię, tam i On będzie pośród nich. - Świątynia jest miejscem obecności Boga. Kiedy jest nasza obecność, możliwe jest także spotkanie. Dlatego kościoły są tak potrzebne - zaznacza abp Górzyński.

Po Liturgii Słowa zebrani odmówili Litanię do Wszystkich Świętych, po której odbyło się poświecenie ołtarza i kościoła. Na początku ołtarz i ściany zostały namaszczone olejem Krzyżma, następnie okadzone, a na zakończenie ołtarz został nakryty i przystrojony, a cała świątynia oświetlona.

Parafianie przyznają, że to wyjątkowe, bo jedyne w historii parafii wydarzenie. - Nasz kościół stanie się świątynia Bogu na chwałę oddaną, to wydarzenie niepowtarzalne, niesamowicie uroczyste i bardzo cieszymy się, że możemy tu być - mówią Sabina i Mateusz Kosteccy.