Zdejmowanie ciężarków

Posłaniec Warmiński 17/2017

publikacja 27.04.2017 00:00

– Kiedy człowiek już nie ma żadnego balastu, jest gotowy na podjęcie zatrudnienia. Jest gotowy zdjąć płaszcz, by wyprostować przez lata ukrywane skrzydła i wznieść się ku niebu – mówi Anna Rogulska- -Ruchała, trener pracy w projekcie „Zatrudnienie wspomagane”.

– Każdy kroczek  naprzód, kiedy udaje się coś zmienić, to dla nas sukces – mówi pani Anna. – Każdy kroczek naprzód, kiedy udaje się coś zmienić, to dla nas sukces – mówi pani Anna.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość;

Krzysztof Kozłowski: Wydaje się, że w zdrowym świecie zapomina się o ludziach niepełnosprawnych. Są jednak osoby, które angażują się w ich aktywizację...

Anna Rogulska-Ruchała: Trzeba wlać w tych ludzi wiele pewności siebie. Kiedy spotykam się z nimi jako trener pracy, z reguły są wycofani, nie wiedzą, że mogą pracować, siedzą w domu przez długie lata. Nie są aktywni nawet towarzysko. Można powiedzieć, że trwają w stanie smutnej wegetacji. Ponowne wrzucenie osoby niepełnosprawnej w nurt życia nie jest prostym zadaniem. Przecież często jest tak, że jeśli nagle dotyka nas niepełnosprawność – przez wypadek czy chorobę – grono naszych znajomych nagle się kurczy, a my nie możemy dotrzeć do miejsc, w których bywaliśmy, które lubiliśmy, gdzie spędzaliśmy czas ze znajomymi. Dochodzi do tego, że po krótkim czasie zostajemy sami w domu, dobrze jeśli mamy wsparcie rodziny. Pozostaje nam okno, spoglądanie na życie ulicy, czasem spacer, choć gdy nie ma w bloku windy, a mieszka się na wyższych piętrach, to i ta przyjemność przypada jedynie w niedzielę. A chodzi o to, aby wyjść z czterech ścian. To nie czasy, kiedy panowała zasada, że niepełnosprawny siedzi w domu i nic mu się nie należy. W Polsce teraz dużo się o tym mówi.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.