Toczy się walka

Krzysztof Kozłowski

publikacja 03.09.2017 20:45

Nie daj zaszczepić w sobie złości, nienawiści i gniewu. Bo to niszczy ciebie. A tylko człowiek czystego serca może prawdziwie się radować - mówił na spotkaniu o. Włodzimierz Zatorski OSB z opactwa w Tyńcu.

Toczy się walka Prawdziwie radosny może być tylko człowiek, który ma w sobie wdzięczność - mówił o. Włodzimierz Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Przez trzy dni w WSD „Hosianum” w Olsztynie odbywały się benedyktyńskie dni skupienia, które prowadził o. Włodzimierz Zatorski OSB z opactwa w Tyńcu. Temat przewodni - „Zawsze się radujcie”.

Tradycją już jest, że na zakończenie rekolekcji w Centrum św. Jakuba w Olsztynie odbywa się otwarte spotkanie „Mnichu, powiedz, jak żyć”.

Św. Paweł w Liście do Tesaloniczan pisze: „Zawsze się radujcie”, ale zaraz potem „nieustannie się módlcie”. - Od razu radość powiązana jest z naszą więzią z Bogiem. Radość należy bowiem do owoców Ducha Świętego. Jest ona wyrazem i znakiem prawdziwego życia - mówił mnich.

Zauważał, że jeśli w życiu dominuje smutek, załamanie, pretensje, żale do świata i do wszystkich, to znaczy, że nasza wiara nie jest prawdziwa. - To znaczy, że to czego doświadczamy, jakieś braki, nieszczęścia, są ważniejsze od perspektywy, którą daje nam Chrystus poprzez zbawienie - mówił o. Włodzimierz.

Podkreślał wagę modlitwy, której podstawą jest pokora, rozumiana jako „dyspozycja do darmowego przyjęcia daru”. - Jeżeli w nas nie ma tej dyspozycji, to wtedy nie ma podstawy do radości chrześcijańskiej, która bierze się z przyjęcia darmowego daru zbawienia - wyjaśniał.

Wiele miejsca poświęcił miłosierdziu i postawie wdzięczności. - Jeżeli nie odpowiemy miłosierdziem na uzyskane miłosierdzie, to właściwie sami siebie pogrążamy. A to wynika właśnie z nieumiejętności przyjęcia daru jako daru. Wydawałoby się, że jeśli ktoś obdarowuje nas czymś dobrym, to nic prostszego, jak się odwdzięczyć. Natomiast w praktyce okazuje się, że to nie jest takie oczywiste - zauważał mnich.

Przytaczał przykłady ewangelicznych uzdrowień, w tym historię dziesięciu trędowatych, których uzdrowił Jezus. Tylko jeden z nich wrócił się, by podziękować Chrystusowi.

- Obawiam się, że na co dzień są takie proporcje. Że jednak większość traktuje dar, łaskę, jako coś, co się trafiło, że się udało, wygrałem, zapominając o  dawcy, albo jako coś, co mu się po prostu należy. To jest postawa, która eliminuje doświadczenie łaski, jako daru darmo otrzymanego - wyjaśniał.

Wówczas zamiast wdzięczności narasta agresja wobec doświadczanego miłosierdzia. A przeciwieństwem wdzięczności jest postawa roszczeniowa, rozumienie daru jako przypadku, czegoś, co samo z siebie jest.

- Wdzięczność zawiera w sobie wyczucie, kto mi ten dar dał. Ono jest podobne do tego, o co chodzi w modlitwie. W niej najcenniejszy jest dawca, on jest skarbem. Dar otrzymany jest dodatkiem. We wdzięczności jest takie wyczucie dawcy. Wdzięczność to nie chwila, to stała postawa. Człowiek ma w sobie wdzięczność albo nie. Świat ludzi roszczeniowych, jeżeli odniesiemy ją do świata duchowego, to znowu jest coś za coś - mówił.

Podkreślał, że wdzięczność, podobnie jak radość, współgra z innymi owocami ducha, jak czujność, miłość, łagodność, pokój, pokora, przebaczenie, opanowanie,  wytrwałość. To wszystko są owoce odnoszące się do świata spotkania z drugim człowiekiem. To są owoce Ducha Świętego, czyli znaki naszego życia zgodnego z Jego tchnieniem, a jednocześnie elementy budowania więzi osobowej.

- Prawdziwie radosny może być tylko człowiek, który ma w sobie wdzięczność. Jeżeli  jej w sobie nie ma, to nawet najlepsze rzeczy, jakie go w życiu spotykają, wyzwalają jedynie chwilowe zadowolenie. Za chwilę będzie żądał więcej. To, co dostał, uzna za rzecz, którą już ma. Teraz będzie chciał coś więcej. I znowu będzie nieszczęśliwy, bo nową rzecz będzie pożądał. Ten świat jest polem walki duchowej. To jest fundamentalna prawda. Tutaj toczy się walka na śmierć i życie. Z jednej strony jest wdzięczność, z drugiej posiadanie, zdobywanie - wyjaśniał o. Włodzimierz.

Podkreślał, że radość jest wyrazem wolności. A warunkiem szczerej chrześcijańskiej radości jest czystość serca.

- Nie daj pokonać się złu. Nie daj zaszczepić w sobie złości, nienawiści i gniewu. Bo to niszczy ciebie. A tylko człowiek czystego serca może prawdziwie się radować. Tylko on może prawdziwie prosić w imię Pana. Radość jest synonimem Królestwa Niebieskiego - mówił o. Włodzimierz Zatorski OSB.