Widać, że kryzys Kościoła, kryzys wiary, wartości, rodziny trwa i się pogłębia. Więc nie ma co się dziwić, że kryzys powołań jest głęboki. Za 10 lat i u nas w niejednym klasztorze, będzie hulał wiatr, zaś w kościołach będzie pustych ławek coraz więcej, niezależnie od pory niedzielnej Mszy św.

Dlaczego ? To dobre pytanie ? Moim skromnym zdaniem szukanie przyczyn tego stanu rzeczy przez hierarchów na zewnątrz Kościoła, a nie wewnątrz, jest poważnym błędem. Widzi to Papież, dlatego zmienia myślenie o tym co się dzieje w Kościele, uzywając języka, który wzbudza wiele negatywnych kontrowersji. I Bardzo dobrze. Całą nadzieję pokładam na odnowę Kościoła w nauczaniu Franciszka, ale afirmacji Jego nauczania w polskim Kościele zdecydowanie za mało.

Kościół staje się za bardzo tolerancyjny i otwarty na świat. Trzeba powrotu do radykalizmu ewangelicznego zarówno dla duchownych jak i świeckich. W przeciwnym razie w Polsce będzie tak jak na zachodzie Europy, gdzie zaniechano nauczania o grzechu i pokucie i ludzie zwyczajnie zlekceważyli sobie wiarę. Bo jak się głosi wszystkim na około, że zbawienie masz jak w banku, bo Bóg cię kocha, to po co się wysilać, chodzić do kościoła czy modlić się?

Ks. prof. Tadeusz Guz już na początku lat 90 powiedział, że tak będzie, wielu w to wątpiło ponieważ szła przecież >wolność<. Wszystko to sprawka >nieprzyjaciela, którego nie widać.< "Uosobiona Pustka" kończy ze wszystkimi aby stać się ">wszystko we wszystkim.<" O ironio.

Kościół powinien spełniać swoją ponadczasową misję, ale też musi być rozwojowy, bo życie w niektórych zakonach to masakra. Trochę znam ten temat.

No właśnie jak to jest Pan Bóg za komuny powoływał a tera nie powołuje. A może to po prostu żadne powołanie tylko wybór pewnego stylu życia; nakazanego przez mamę lub księdza proboszcza.