Św. Paweł pisał w liście do Rzymian, że „wiara rodzi się z tego, co się słyszy”. Jak więc mówić, żeby ludzie chcieli słuchać?
Na Wydziale Teologii UWM specjaliści od homiletyki przez dwa starali się przekazać kapłanom oraz klerykom sposób na to, o czym powinno być kazanie i w jaki sposób trzeba je głosić, by słowo mówione do wszystkich docierało do każdego z osobna.
Święty Paweł we wspomnianym fragmencie listu do Rzymian dopowiada, że „tym, co się słyszy, jest słowo Chrystusa”. Tak że tematyka kazania jest jasna. Gorzej, jeśli chodzi o sposób przekazywania tego słowa. Tutaj bowiem zdania są podzielone – czytać z kartki czy mówić z głowy? Homilia ma trwać minut 3 czy 30? Mają być historyjki z życia wzięte, łacińskie sentencje czy lepiej mówić ludziom wprost o co chodzi?
Trudne, a właściwie niemożliwe jest stworzenie jednego schematu kazania, które trafi i do nastolatka, i do szanownego seniora. Niestety wielu księży taki schemat próbuje sobie wyrobić i powtarzać go niezależnie od odbiorcy. A wtedy najczęściej powstaje wykład, który rzadko trafia do kogokolwiek w kościele. I nic dziwnego, że wierni od razu po wyjściu ze świątyni nie mają pojęcia, o czym była mowa.
Właśnie dlatego lubię słuchać kazań dla dzieci – tam jest wszystko to, co najważniejsze (czyli słowo Chrystusa), w dodatku podane w przyjemnej i przystępnej formie. I jeszcze czasem można się uśmiechnąć. Tego też mi brakuje w wielu kazaniach – pozytywów, które wywołują uśmiech na twarzy. Nie twierdzę, że ksiądz ma być komikiem i zabawiać tłumy, oczywiście o grzechu trzeba mówić, bo on jest obecny i trzeba wiedzieć, jak go zwalczać. Pamiętam jednak doskonale, jak w Niedzielę Zmartwychwstania – przecież najbardziej radosny dzień w roku liturgicznym! – ksiądz z ambony cały czas powtarzał, jacy jesteśmy źli, że grzech panuje wszędzie i czeka nas potępienie. Zabrakło choćby jednego zdania o tym, jakimi jesteśmy szczęściarzami, że Bóg z miłości do nas zszedł na ziemię i właśnie te nasze grzechy odkupił! I jeszcze zaprosił nas do swojej wiecznej chwały, gdzie niczego nie będzie nam brakować.
Drodzy księża, nie ma nic złego w mówieniu ludziom, że coś jest nie tak. Ale trzeba też dać nadzieję, ten uśmiech chrześcijanina, bo – jak mówił św. Jan Bosko – szatan boi się ludzi radosnych.