W Ośrodku Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie odbyło się spotkanie z ks. Jerzym Steckiewiczem, który od 23 lat jest duszpasterzem w obwodzie kaliningradzkim.
- Mówi się o tym, że na terenie obwodu kaliningradzkiego nie ma autochtonów. Wynika to z tego, że po II wojnie światowej nastąpiła tu wymiana ludności. Po niej zamarło tu życie religijne. Mówiło się nawet, że jest to ziemia nowoczesna, bo ateistyczna - mówił ks. Steckiewicz. Wspominając spotkania z osobami, które opowiadały mu o historii powojennej tego regionu, przytoczył kilka z nich.
- W 1972 roku przyjechał do Kaliningradu ksiądz z Litwy i odprawił Mszę św. w jednym z zamkniętych kościołów protestanckich, gdzie były jedynie mury bez dachu. Zgromadziło się na niej kilkanaście osób. Kiedy przyjechał następnym razem, do kościoła przyszło już kilkadziesiąt osób. Stwierdził, że w takiej sytuacji będzie przyjeżdżać co miesiąc. Gdy przyjechał trzeci raz, kościoła już nie było, choć był to pomnik architektury. O tym opowiadał mi jeden z parafian. Mówił, że widział, jak ten kościół był burzony. „Stałem na balkonie i płakałem”, opowiadał. Podobnych relacji zebrałem dość dużo - mówi ks. Steckiewicz.
Mówiąc o pracy w obwodzie kaliningradzkim podkreślał, że jest to jeden z najlepszych okresów w jego życiu. - Nawet jeśli były trudności, to ich nie pamiętam. Pamiętam jedynie dobro. A trudności zawsze się zdarzają, chociażby fakt, że na początku grudnia spłonął nasz dom dziecka, do którego przygarniamy dzieci ulicy. Siostry katarzynki i dzieci mają gdzie mieszkać. Niedługo zakończymy remont - mówi.
Kiedy rozpoczynał posługę w obwodzie, nie było ani jednej świątyni katolickiej. Dziś, w jego parafii, odprawianych jest sześć Mszy św. niedzielnych. Prawie w każdym mieście powiatowym jest jedna lub dwie kaplice.
- Dlatego można powiedzieć, że Kościół katolicki rozwinął się i funkcjonuje. Łącznie mamy 23 punkty. Podobnie rozwija się Kościół ewangelicki i prawosławny. Możemy powiedzieć, że pięćdziesiąt lat po wojnie obwód kaliningradzki, dawna Sambia, ma zupełnie inne oblicze. Nikt nam nie przeszkadza. Cieszymy się wolnością. Nie jest to proste, ale jest ciekawe. Kiedy pytają mnie, jak się mieszka i żyje w obwodzie, odpowiadam: „ciekawie”. Niestety, obwód kaliningradzki przedstawiany jest w środkach masowego przekazu dość jednostronnie, czyli poszukiwane są sensacje i ujemne strony. Gdyby te środki koncentrowały się na normalności, to się okaże, że wszędzie ludzie są jednakowi, wszędzie są dobrzy, tęskniący za pięknem i dobrem, za wartościami - tłumaczył kapłan.