Realizacja pomysłu, który pojawił się w głowie Krzysztofa Ziemca, dziennikarza telewizyjnego, trwała 2 lata. Jednak efekt jest mocnym głosem w dyskusji na temat tożsamości Warmiaków.
W Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Odbyła się prapremiera filmu „...bo jestem stąd” w reżyserii Grzegorza Linkowskiego. To dokument, który opowiada o losach Warmiaków w czasie wkroczenia wojsk sowieckich na teren Prus Wschodnich w końcowych miesiącach II wojny światowej. Inicjatorem podjęcia tak trudnego tematu jest dziennikarz Krzysztof Ziemiec, którego zainspirowała do tego notatka prasowa na temat procesu męczenników warmińskich.
- Znam historię Polski całkiem nieźle, a o męczennikach warmińskich po raz pierwszy usłyszałem. Dobry dziennikarz to dziennikarz, który sam sobie zadaje pytania i stara się na nie głośno odpowiadać. Tak też było w tym przypadku. Sięgnąłem do internetu, bo tam jest wszystko i zacząłem szukać dojść, kontaktów i świadków. Udało się. Jest to dla was, mieszkańców tych ziem, bardzo intymne dzieło - mówił na prapremierze.
50-minutowy film porusza bardzo delikatne i wrażliwe doświadczenie Warmiaków. Autorzy dotarli do świadków tamtych wydarzeń, szczególnie kobiet, które po tylu latach opowiadają o gwałtach i zabójstwach dokonywanych na ludności Warmii przez sowieckich żołdaków. Bardzo często jest to osobista narracja, niezmiernie wzruszająca i szokująca. Punktem wyjścia jest wspomnienie wybranych męczenników warmińskich.
Przed projekcja filmu przedstawiciel wojewody warmińsko-mazurskiego zacytował relację swojej niani z czasu tzw. wyzwalania Warmii: „Niemcy pisali w gazetach i mówili o dzikich żołnierzach rosyjskich, którzy będą wszystkich mordować. Ale my się nie baliśmy, bo byliśmy młodzi i nie byliśmy winni za wojnę. Ale kiedy weszli na podwórze, a byliśmy na gospodarce tylko z matką, zaciągnęli mnie do szopy tacy dwaj i zrobili ze mną, co chcieli. Wtedy nadjechał żołnierz na koniu, chyba oficer, i obydwu zastrzelił. Po kilku tygodniach na szaber przyszedł taki jeden z drugim, co furmanką przyjechał. Brata pobili, bo do domu nie chciał wpuścić – a nie było już co rabować. Poszli do szopy. Jeden wynosił narzędzia, a drugi się za mnie zajął. Potem było spokojnie, bo nic do szabrowania nie zostało”.
Film jest nie tylko relacją przeszłych wydarzeń, ale także próbą odpowiedzi na pytanie o tożsamość Warmiaków. Rozmowy z dawnymi mieszkańcami Warmii przeplatane są syntetycznym przedstawieniem historii tej krainy i jej złożoności. Film będzie emitowany w programach TVP na początku roku 2015. Dodatkowym elementem wprowadzającym do projekcji był występ Chóru Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego.