Od 26 lat organizowane są obozy letnie w ramach warszawskiego stowarzyszenia. Dzięki temu dzieci i młodzież z różnych krajów mogą wspólnie spędzić wakacje.
W Ośrodku Wypoczynkowym w Kołatku przebywa obecnie około 100 dzieci i młodzieży w ramach projektu realizowanego przez Stowarzyszenia Parafiada. Pod opieką wychowawców uczestnicy obozu spędzając wolny czas integrują się z młodymi z innych krajów. dzieci z Ukrainy i Białorusi pochodzą z polskich rodzin.Pobyt w Polsce jest dobrą okazją do podszkolenia języka polskiego.
Dzieci mogą wypoczywać na Mazurach dzięki pomocy finansowej między innymi Ministerstwa Spraw Zagranicznych i władzom Warszawy. - Przyjechałam z Żytomierza na Ukrainie. Życie na obozie bardzo mi się podoba - szczególnie zabawy, w których wszyscy biorą udział. Bardzo się cieszę także, że każdego dnia jest Msza św. i modlitwy przed posiłkami. Trochę tęsknię za domem, ale chciałabym kiedyś jeszcze raz tu przyjechać – mówi Irena. Każdy dzień rozpoczyna się rozgrzewką, po której następuje wspólna modlitwa. W ciągu dnia odbywają się różne zajęcia: wypoczynkowe, sportowe i nauka języka polskiego. W tym roku głównym hasłem jest „Indiańska przygoda” i wiele wydarzeń podporządkowanych jest temu tematowi.
Ważnym elementem obozu jest nauka ojczystego języka. - Poziom języka polskiego u dzieci jest bardzo różny. Niektóre prawie nie mówią po polsku, inne zaś są mistrzami olimpiad językowych na Białorusi. Z dwiema grupami prowadzę zajęcia od samych podstaw, czyli alfabet, liczby i podstawowe działy życia. W tej chwili dzieci potrafią już komunikować podstawowe potrzeby – mówi Katarzyna Tadych, która uczy dzieci ojczystego języka. Dzieci chcą bardzo się uczyć, gdyż wiele osób ma plan, aby przyjechać do Polski na studia. - Zresztą czują się Polakami. Widać to w sytuacjach, gdy przywołujemy grupę i mówimy np. „Białoruś do mnie”. Są wtedy niezadowoleni, gdyż czują się stuprocentowymi Polakami. Ich zaangażowanie w lekcje polskiego jest wyjątkowe. Pewnego razu odwołano zajęcia i wtedy dzieci same zaproponowały inny termin odrobienia nieprzerobionego materiału – wspomina Katarzyna Tadych. Grupa z Białorusi jest na bardzo wysokim poziomie językowym. Nauczycielka zastanawiała się co z nim zrobić i w końcu zaproponowała recenzję „Pana Tadeusza”. Wtedy usłyszała: „Ale my to już przeczytaliśmy”. Okazało się przy okazji, że „Krzyżacy” i „Potop” zostali też przerobieni.