O, demokracjo! Jesteś tak samo ślepa i ułomna, jak nasze umysły. I tak samo nienasycona, jak nasze żołądki.
Wrzesień to czas wyborów do samorządów uczniowskich. W szkole moich dzieci od tygodnia wisiały plakaty kandydatów na przewodniczącego. Zdjęcia, kilka zdań, krótkich haseł. Zapewne toczyły się i jakieś rozmowy w kuluarach. I w końcu nadszedł ten dzień. Wybory, demokratyczne wybory, które mają wyłonić najlepszego z najlepszych, czyli przewodniczącego samorządu uczniowskiego.
22 września.
Jadę z dziećmi ze szkoły. Pytam, jak to najczęściej bywa, co tam w szkole, jak minął dzień.
- Dziś były wybory - mówi córka.
- O, to poważna sprawa. Na kogo głosowałaś? - pytam, bo - jak wiadomo - mężczyźni są bardziej ciekawscy i spragnieni plotek niż kobiety.
- Na Krzyśka.
- A dlaczego akurat na niego? - drążę temat, bo miałem nadzieję, że powie: "Ma po prostu piękne imię, jak ty, tatusiu".
- Miał fajne hasła. Obiecywał, że dla zwycięzców konkursów da darmowe bilety do kina, a dla najlepszej klasy zamówi pizzę - odpowiada córka.
- A jakie będą te konkursy i kiedy? - dopytuję.
- Nie wiem. Tego nie mówił.
- A ta klasa, niby najlepsza, to pod jakim względem najlepsza?
- No, tam, gdzie będą najlepsze dziewczyny i najlepsi chłopcy - odpowiada córka.
- A kto to będzie oceniać i pod jakim względem "najlepsze i najlepsi"?
- Nie wiem. Chyba to nie jest ważne.
W tym momencie do rozmowy wtrąca się starszy syn.
- Krzysiek na pewno wygra. Mówił mi, że dziś liczył głosy - powiedział i z powrotem zanurzył się w lekturze "Przeglądu Sportowego". W końcu jest co czytać, bo siatkarze zostali wczoraj mistrzami świata.
W duchu śmiałem się do rozpuku. Ale kiedy zacząłem się nad tym zastanawiać, już mi do śmiechu nie było. Kogo wybieramy my, dorośli? Wystarczy kilka pięknych haseł, że się coś da, będzie wesoło, co miesiąc każda rodzina będzie miała w niedzielę jedną pizzę na obiad, zorganizujemy dzień otwartych drzwi w kinach.
Jakże często wybieramy, nie patrząc na kandydatów, ich życie i realne możliwości, ale głosujemy na hasła, które akurat w danym dniu są odzwierciedleniem naszych pragnień, marzeń, które w magiczny sposób odmienią nasze życie, rozwiążą nasze problemy. O, demokracjo! Jesteś tak samo ślepa i ułomna, jak nasze umysły, i tak samo głodna, jak nasze żołądki.
Kiedy pomyślałem, że przed nami najważniejsze wybory - w tym roku do samorządów lokalnych, w przyszłym prezydenckie i parlamentarne - to już zupełnie się załamałem. Zapewne dlatego, że byłem już głodny i gdyby ktoś zaproponowałby mi pizzę, pewnie i ja oddałbym na niego głos.
Uświadomiłem sobie również, że świat jest jednak czarno-biały. Tylko co robić, kiedy ktoś maluje nam ten świat w pięknych barwach? Hm... jak widać, najczęściej można zgłupieć.
23 września.
Wiadomość z ostatniej chwili: Krzysiek został przewodniczącym szkoły!