- Mamy takie charaktery, że jak się na coś decydujemy, to nie unikamy tego później - mówią Dorota i Piotr Jasińscy, od ponad 19 lat w Kościele Domowym.
Jednym ze elementów wspólnego formowania się jest dialog małżeński. Małżonkowie z Dywit definiują go jako świadome spotkanie się w obecności Bożej. Oczywiście, łączy się z tym momentem pewien rytuał. Raz w miesiącu zapalają świeczkę i siadają do wspólnej modlitwy i rozmowy. - Musimy zadbać, aby po domu się nikt nie kręcił w tym czasie. Najczęściej wykorzystujemy czas, gdy dzieci są poza domem lub śpią. Wyłączamy telefony. Zaczynamy modlitwą, aby uświadomić sobie, że jest z nami Jezus. Czytamy także Pismo Święte i dzielimy się tym fragmentem. Potem rozmawiamy o tym, co wydarzyło się w życiu naszego małżeństwa i rodziny w tym ostatnim miesiącu - wyjaśnia Dorota.
Małżonkowie mówią o sprawach, których nie porusza się w czasie codziennych rozmów, gdy unika się drażliwych tematów. Nie chodzi jednak tylko o punkty sporne. Zaleca się, aby na początku wymienić co najmniej trzy pozytywy. - Ta rozmowa wymaga delikatności i wrażliwości, żeby nie zranić drugiej osoby.
Dialog nie powinien być przeciwko sobie, ale obok siebie. Wzorem jest ikona Świętej Rodziny, na której św. Józef obejmuje Maryję, ona zaś skłania głowę na jego ramieniu. Często na bieżąco nie wypowiadam pewnych uczuć w stosunku do żony. W czasie dialogu na spokojnie mogę jej powiedzieć o wielu miłych rzeczach - mówi Piotr. Doświadczają dobrego oddziaływania tych spotkań na jakość ich życia małżeńskiego. Gdy z różnych przyczyn raz lub dwa dialog się nie odbędzie, zauważają, że się od siebie oddalają. - Dla mnie jest to forma randki - mówi Dorota.