- Polecam tę symulację każdemu, kto szarżuje na drodze - mówi jeden z kierowców.
Poniedziałkowe przedpołudnie. Na parkingu przy ul. Leonharda w Olsztynie zajeżdżają samochody służb mundurowych. Są policjanci, funkcjonariusze służby celnej i inspekcji transportu drogowego. Nadjeżdżający kierowcy zaczynają wyraźnie jechać wolniej. Patrzą na mundurowych, którzy z lornetkami wypatrują kierowców popełniających wykroczenia. Właśnie rozpoczęła się akcja, która inauguruje w całej Polsce „Tydzień Bezpiecznego Kierowcy”, a związana jest ze wspomnieniem św. Krzysztofa, patrona kierowców.
- Dlatego zatrzymani kierowcy nie otrzymują mandatów. „Karą” za wykroczenie są próby w symulatorach zderzeń i dachowania. Jako duchowni będziemy również pouczać kierowców. Każdy otrzyma „10 Przykazań Kierowcy”, modlitwę do św. Krzysztofa, gadżety promujące bezpieczną jazdę - wymienia ks. Marian Midura, ogólnopolski duszpasterz kierowców.
Kolejni zatrzymani kierowcy wsiadają do symulatora dachowania. Zapinają pasy. Mimo tego, że pojazd obraca się wolno, okazuje się, że na każdym jeden obrót w pojeździe robi duże wrażenie.
- Zdecydowanie, pasy trzeba zapinać - mówi, po wyjściu z symulatora, Jarosław Dobrzycki. - Gdybym nie miał zapiętych, uderzyłbym głową w dach. Zdecydowanie popieram takie akcje. Uświadamiają, jakie niebezpieczeństwa niosą za sobą złe zachowania na drodze - dodaje. Za jakie wykroczenie został zatrzymany? - Nie miałem zapiętych pasów. Ale już będę zapinać - dodaje.
Okazuje się, że wśród osób wsiadających do symulatorów, są i tacy, których nie zatrzymała policja. - Przejeżdżaliśmy i zobaczyliśmy, że są symulatory. Zatrzymaliśmy się, aby przekonać się, jak człowiek się czuje podczas dachowania - mówi Tomasz Ząbkiewicz. A wrażenia? - Strasznie nieciekawie. Czuć siły, jakie oddziałują na człowieka. Polecam każdemu, kto szarżuje na drodze. Niech się przekona, z czym może się to wiązać - mówi.
- Symulator dachowania uświadamia, jak istotnym elementem są pasy bezpieczeństwa i ich prawidłowe zapięcie. Pokazuje również, jak ważnym aspektem jest dbanie o ład i porządek w pojeździe. Można przekonać się, jak zachowują się różne przedmioty luźne, a które w momencie dachowania czy zderzenia stają się niebezpieczne dla osób przebywających w pojeździe - wyjaśnia Marcin Kiwit, egzaminator nadzorujący z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie.
- Dawniej był dzień bezpiecznego kierowcy. Teraz jest tydzień, aby przez dłuższy okres zachęcać kierowców do tego, by zawsze jeździli bezpiecznie - mówi ks. Midura. Nie ukrywa zaskoczenia, że w tym roku zatrzymanych podczas akcji jest znacznie mniej, niż w poprzednich latach. - Wygląda na to, że jeździmy bezpieczniej. Ma na to wpływ zaostrzenie przepisów, jak i też organizowane przez nas akcje, kierowanych apeli, tych z ambon, jak i za pośrednictwem mediów. Wszystko trafia do sumienia kierowcy - dodaje.
Okazało się, że nie wszyscy zatrzymani odjechali jedynie z doświadczeniem dachowania i kilkoma gadżetami. Policjanci zatrzymali również kierowcę, który nie posiadał prawa jazdy. Oburzony tłumaczył, iż jeździ już od 1990 roku, nigdy nie spowodował żadnej kolizji, więc nie powinien być karany. Tym razem nie mogło skończyć się jedynie na pouczeniu. Sprawa zostanie skierowana do sądu. - I tak będę jeździć dalej. Nic mi nie zrobicie - odgrażał się policjantom.
- Jest to pozytywna akcja. Dziś w większości mieliśmy do czynienia z drobnymi wykroczeniami, niezapiętymi pasami czy też niewłączonymi światłami podczas jazdy. Dla kierowców było to również nowe doświadczenie, symulator zderzenia, dachowania. Po próbach często podkreślali, że dzięki temu doświadczeniu mają świadomość tego, co dzieje się z człowiekiem podczas wypadków drogowych - mówi aspirant Jarosław Bojanowicz z wydziału ruchu drogowego KWP w Olsztynie.
Opowiadając o codziennej służbie policjantów na drogach, podkreśla, że najczęściej mają oni do czynienia z przekroczeniem prędkości i niestosowaniem się do znaków drogowych. - Najgroźniejsze jest wyprzedzanie „na trzeciego” - dodaje.