Wzięło w niej udział około 500 osób. Przebiegała spokojnie, choć nie bez emocji.
- Demokracja jest dla nas najważniejsza. Dlatego jesteśmy tu razem i dalej bądźmy razem. Bądźmy razem! Bądźmy razem! - Słowiński wykrzykuje hasła. Po chwili zgromadzeni dołączają i wspólnie krzyczą: „Bądźmy razem!”. Zaprasza do odśpiewania hymnu Polski i intonuje: „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…”.
Na scenę wchodzi Michał Mazurkiewicz. - Uniewinniam was za to, że przyszliście tutaj, że jesteście z nami - zaczyna przemowę do ludzi. Wymienia miasta za granicą, gdzie również odbywają się demonstracje. - Mam informację, że jest nas ponad 20 tys. w Warszawie - podkreśla. - Także cała Polska wyszła na ulicę i jest z nami moc - dodaje. Przyznaje, że nie jest z Olsztyna a z południa Polski. - Zastanawiałem się, kim my jesteśmy teraz w Polsce. Doszedłem do wniosku, że zostaliśmy podzieleni na komunistów i złodziei i na ciemny lud, co wszystko kupi - kontynuuje.
Mówi o obietnicach wyborczych PiS-u i prezydenta Andrzeja Dudy, komentując, że „nie będziemy mieli dobrej zmiany, nie będziemy mieli życia mlekiem i miodem płynącego”, co wnioskuje po niespełna 90 dniach rządów Beaty Szydło. Wymienia nowe uprawnienia służb umożliwiających inwigilację przez internet, zmiany w mediach i całonocne maratony sejmowe.
- Ach, te obietnice. To był lep na muchy dla ciemnego ludu, co wszystko kupi. Wszystkie obietnice miały gotowe projekty ustaw. Pani premier, gdzie jest teczka z tymi ustawami? Czyżby pani wyciągnęła przez pomyłkę inną teczkę, tajną w okresie kampanii wyborczej? - pyta. Ktoś z tłumu krzyczy „Brawo!” i inicjuje oklaski. Z tuby słychać hasło: „Demokrację obronimy!”. - Konsultacje społeczne dotyczące programu 500 zł na dziecko utkną i zostanie jedynie obietnica! Obniżenia wieku emerytalnego w ciągu najbliższych kilkuset dniach nie będzie! W teczce Szydło miał być projekt ustawy podwyższającej kwotę wolną od podatku. Paranoja! Wiecie, nie będę o tym czytał, bo doskonale wiemy - wykrzykuje koordynator. Po chwili animator spotkania przez tubę wykrzykuje: „Noce wasze a dni nasze!”. Tłum podejmuje hasło.
Na scenie pojawiają się kolejne zaproszone przez KOD osoby. Mówią o łamaniu konstytucji, zagrożeniu demokracji, służbach specjalnych i mediach. Grupa młodych osób stojąca za grupą demonstrantów co jakiś czas wykrzykuje hasła: „Sprzedawczyki!”, „Kto wam płaci?!”, „Precz z unijną okupacją!”, „Ojciec z ZOMO, synek w KOD-zie, demokracja zawsze w modzie!”.
Następnie Krzysztof Łoziński opowiada o swojej działalności opozycyjnej w czasach PRL-u. - Dziś powinienem uprawiać ogródek, a tutaj mnożą mi się opaski strajkowe - mówi. - Najważniejsza rzecz, dla której tu jesteśmy, to demokracja i wolność obywatelska. I powiem jeszcze tylko jedną rzecz do przemyślenia. Jeżeli my przegramy, to za pewien czas Kaczyński was też będzie wsadzał do więzień - dodaje.
Po tych słowach tłum zaczął klaskać, a kontrmanifestanci zaczęli krzyczeć: „Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą!”. Do grupy młodych podeszli policjanci i zaczęli spisywać ich dane. Zapewne dlatego, że pod butami mieli i deptali nie tylko flagę KOD-u, ale też i Unii Europejskiej.
Ze sceny rozbrzmiała piosenka Jacka Kaczmarskiego „Mury”. Mimo działań policjantów młodzi wznieśli okrzyki: „Profanacja!”.
- To są targowiczanie - mówi mężczyzna o organizatorach manifestacji KOD-u. - Nie po raz pierwszy w historii kraju. Kraj w zapaści, kraj niewolników pracujących za 500 euro - mówi. - I kraj zadłużonych ponad miarę ludzi. Franki mnie zniszczyły, a opowiadano mi, jak to będzie pięknie. Mam 60 lat i nie wiem, co będzie - wtrąca drugi.
Wiele osób stoi i słucha kolejnych przedstawicieli i gości KOD-u. Mówią o Unii Europejskiej, postrzeganiu Polski za granicą, Trybunale Konstytucyjnym i pacyfikacji instytucji przez nowy rząd.
- Jestem tu, bo czuję, że dzieje się coś złego, że będzie jak za komuny. Demokracja jest zagrożona, może będzie i totalitaryzm. Nie możemy na to pozwolić - mówi zwolenniczka KOD-u.