O walce ze słabościami, własnych ograniczeniach i doświadczeniu ciężaru opowiada Adrian Tymecki, organizator Ekstremalnej Drogi Krzyżowej z Braniewa.
Łukasz Czechyra: Ekstremalna Droga Krzyżowa. Co to w ogóle jest?
Adrian Tymecki: Ekstremalna Droga Krzyżowa to na pewno wyzwanie i osobista decyzja. Przejście kilkudziesięciu kilometrów w nocy, milczeniu zdanym na własne siły. To ogromne wyzwanie czy pójść czy nie i podjąć decyzję samemu czy dam rade. EDK to także droga, którą trzeba przejść, zatrzymując się na stacji… To zmaganie, które pokazuje własne ograniczenia pomagające w medytacji i modlitwie, walka z własnymi słabościami i spotkanie w milczeniu, modlitwie, medytacji w nocy na całej trasie gdyż celem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest spotkanie z Bogiem.
EDK to długa, ciężka, wyczerpująca trasa, podczas której można liczyć w zasadzie tylko na siebie. Naprawdę musi być aż tak ekstremalnie?
Można przeżyć Drogę Krzyżową w kościele, siedząc w ławce i słuchając rozważań. Można na stojąco, siedząco, w samotności lub w tłumie ludzi zgromadzonych na tym nabożeństwie. Każdy sposób jest inny, nie ma lepszych czy gorszych. Rozważanie Misterium Drogi Krzyżowej podczas pieszej, nocnej wędrówki prowadzącej tak naprawdę po za miastem na bezludziu. To przede wszystkim tak jak wcześniej wspomniałem wyzwanie, głębokie przeżycie, doświadczenie indywidualnych słabości i chociaż ułamka ciężaru, jaki dźwigał Jezus Chrystus podczas Swojej ostatniej Drogi. Inaczej patrzy się na Jego cierpienie z ciepłej ławki, stojąc za filarem, w przedsionku sanktuarium. Całkowicie Inaczej gdy stopy pełne są odcisków, a nogi odmawiają posłuszeństwa... dlatego jest tak ekstremalnie.
Więcej o EDK w numerze 8. "Posłańca Warmińskiego" - "Gościa Niedzielnego".
Bliższe informacje - przygotowania, teksty rozważań, trasy itp. można znaleźć TUTAJ.