Wielonarodowy batalion NATO trafi na Mazury w kwietniu 2017 r. - żołnierze z USA, a także z Rumunii i Wielkiej Brytanii będą stacjonować w Orzyszu oraz Bemowie Piskim.
- Amerykańcy żołnierze to dla nas jak „gwiazdka z nieba” - mówi Zbigniew Włodkowski, burmistrz Orzysza. Samorządowcy razem z lokalnymi przedsiębiorcami już teraz zastanawiają się, jak dzięki przyjazdowi żołnierzy ożywić gospodarczo region. Oprócz dodatkowych miejsc noclegowych i restauracji (oczywiście, z amerykańskim menu) pojawiają się pomysły rozrywek kulturalnych, do których Amerykanie są przyzwyczajeni: choćby kina, którego na razie w Orzyszu nie ma.
Przedsiębiorcy z Giżycka również mają swoje plany - chcą co tydzień dowozić żołnierzom anglojęzyczną gazetkę z informacjami, jakie w nadchodzących dniach w giżyckich lokalach będą imprezy, koncerty, promocje. Chcą też organizować transport dla żołnierzy „na telefon”, w razie potrzeby.
Burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz podkreśla, że przyjazd batalionu to ogromna szansa dla całego regionu i należy zrobić wszystko, by żołnierze czuli się na Mazurach jak najlepiej. - Musimy zapewnić im bardzo dobre warunki, odpowiednie atrakcje, żeby zostawiali u naszych przedsiębiorców swój żołd - mówi Iwaszkiewicz.
Wielonarodowy batalion NATO, który trafi do Polski w kwietniu, będą tworzyli żołnierze z USA, a także W. Brytanii i Rumunii. Amerykańska batalionowa grupa bojowa liczy zwykle ok. tysiąca żołnierzy, a uzupełniające ją pododdziały z Rumunii i Wielkiej Brytanii będą wielkości kompanii (zwykle ok. 150-200 żołnierzy). Batalionowa grupa bojowa wzmocni tzw. przesmyk suwalski u zbiegu granic Polski, Rosji, Białorusi i Litwy, który łączy na lądzie kraje bałtyckie z innymi państwami NATO.