- Mimo sentymentu do swoich obrazów, sprzedał wszystkie. A przecież, jak w przypadku każdego artysty, to była część jego duszy - mówi Blanka.
Tegoroczny, już XIII Diecezjalny Konkurs Wiedzy Religijnej organizowany przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli wraz z wydziałem nauki kurii archidiecezji warmińskiej dotyczył niezwykłej osoby - św. Brata Alberta. Do Olsztyna przyjechali reprezentanci wielu szkół, by nie tylko wykazać się wiedzą o życiu świętego, ale też aby podzielić się swoimi refleksjami, kim dla nich jest św. Brat Albert.
- Cieszę się, że podjęliście decyzje, by uczestniczyć w tym konkursie. Warto tu przyjechać, by zmagać się z trzema problemami, które tak naprawdę są zadaniami życiowymi. Po pierwsze służenie innym ludziom. Po drugie służenie pewnym wartościom, które warte są upowszechnienia. W końcu po trzecie głęboka wiara, bez względu na losy życiowe. Czyli służenie ludziom, wiara i poświęcenie. Cóż może być piękniejszego w życiu, jeżeli chcemy je godnie, mądrze i sensownie przeżyć? - mówił, witając uczestników, dyrektor ODN Zbigniew Gontarz.
„Święty Brat Albert Chmielowski - świadek miłosierdzia”, to hasło przyświecało tegorocznemu konkursowi. W pierwszym etapie gimnazjaliści pisemnie odpowiadali na pytania, które przygotowała pani Bożena Szczurek, pomysłodawczyni konkursów. - Układając pytania przyświeca mi myśl, żeby tak je skonstruować, by przybliżały postać świętego, jego życie, czyny, drogę ku świętości. Trzeba wykazać się również wiedzą na temat działalności tej osoby, by wzbudzić refleksję, że mimo upływającego czasu, jego czyny są ciągle aktualne, nieustannie poruszają, a podejmowane działania są i dziś potrzebne - wyjaśnia.
Podkreśla, że św. Brat Albert jest dla niej ważną osobą, gdyż oddał Panu Bogu wszystko, co było ważne. - On się po prostu na nowo narodził. Na pewno w bólu, w rozterkach, zmagając się z samym sobą. Poszedł do ogrzewalni, do pijanych, śmierdzących i tam, w nich, ujrzał żywego Jezusa. To jest niesamowite - wyznaje.
Dziś również wśród nas są tacy ludzie. Ileż osób samotnych zamyka się w swoim mieszkaniu, w bloku pełnym ludzi, i żyje w biedzie, w samotności i zapomnieniu. - Dlatego trzeba pobudzać młode serca, ukazywać im świętych, którzy uświadamiają swoim życiem, że trzeba patrzeć na bliźnich, uśmiechnąć się do sąsiadki, zapytać, czy w czymś nie pomóc, dostrzegać wśród rówieśników potrzebujących. I to jest zasadniczy cel dzisiejszego konkursu - dodaje pani Bożena.
Po części pisemnej młodzi dzielili się swoimi refleksjami dotyczącymi św. Brata Alberta. Wszyscy podkreślali, że są zafascynowani tym, iż on pomagał biednym, rezygnując z malarstwa. Był przy tym wytrwały w posłannictwie. - Pomagał ludziom bezinteresownie. Oddał wszystko co miał, by być z potrzebującymi. Mimo sentymentu do swoich obrazów, sprzedał wszystkie. A przecież, jak w przypadku każdego artysty, to była część jego duszy. Zrobił to dla innych, nie oczekując niczego w zamian - mówi Blanka. - Oddał się Bogu i bliźniemu. Wszystko z miłości do Boga i ludzi, by stać się dobrym jak chleb. We wszystkich widział Jezusa, w tych odrzuconych przez społeczeństwo - dodaje Ola.
Z lalką św. Brata Alberta pojawił się Sebastian Polakowski. - Kukiełkę wykonał nieżyjący już artysta Ireneusz Salwa. Kiedy byłem z tą lalką u sióstr albertynek w Krakowie, siostry wychodziły ze Mszy św. Witając się z nimi św. Brat Albert częstował je bożymi krówkami, czyli cukierkami z myślami świętych. Byłem nieco spięty - uśmiecha się pan Polakowski. - A siostry do Brata Alberta zagadywały, widziały w nim coś więcej, niż lalkę. W czasie spotkania podeszła s. Joanna i mówi: „Bracie Albercie, co ty masz za habit?”. „Jaki siostry dały mi materiał na habit, taki uszyła mi krawcowa”, odpowiedziałem. „To ja bratu oddam swój materiał, w którym mam położyć się po śmierci do trumny”. Zaniemówiłem. Dwa dni później otrzymałem zapakowaną pelerynę, która przyjechała z Krakowa do Olsztyna, a krawcowa uszyła pelerynę z prawdziwego lnu, którą dziś ma na sobie lalka św. Brata Alberta - wspomina.
Opowiadał o życiu świętego, o tym, że dziś winniśmy dopełniać jego dzieła. - Jest między nami piękna relacja, która nazywa się „wrażliwość”. I o tym mówi dziś również papież Franciszek, że serce z kamienia może dziś zająć pierwsze miejsce, dlatego potrzebna jest rewolucja czułości. Za tą rewolucją stoi również Brat Albert. W nim była ogromna czułość i wrażliwość i to, że Jezus jest w każdym człowieku - podkreśla.
Po spotkaniu i części artystycznej 10 najlepszych finalistów konkursu odpowiadało na pytania komisji. Ostatecznie zwycięzcą okazał się Wiktor Szukis, drugie miejsce zajęła Paulina Świętoń, zaś trzecie - Urszula Ozygała.