Nowy numer 21/2023 Archiwum

Taką wskazówkę dał biskup

– Ignacy Krasicki pokazywał drogę do niepodległości poprzez doskonalenie gospodarki, dbałość o kulturę i tożsamość. Warmiacy szli tą drogą – mówi prof. Stanisław Achremczyk z UWM.

Krzysztof Kozłowski: Podczas rozbiorów Polski biskupem na tym terenie był Ignacy Krasicki, warmiński świadek utraty niepodległości...

Prof. Stanisław Achremczyk: Warmia jako pierwsza poczuła gorycz zaborów. W 1772 r. dostała się pod panowanie Fryderyka II. Prusy to było państwo rządzone przez władcę absolutnego, który wiedział najlepiej, czego chcą poddani. Biskup Krasicki napisał wtedy pełną goryczy satyrę, obwiniając rodaków o upadek państwa. Mówił, że jeżeli chcemy ten stan poprawić, trzeba zająć się pracą, żyć w zgodzie, odmienić obyczaje, a wówczas zachowamy namiastkę niepodległości. Z daleka, z Lidzbarka Warmińskiego, było bardzo dobrze widać te polskie wady. Biskup Krasicki był całym sercem za zmianami w Polsce, a w XVIII w. było ich bardzo dużo. Był za Konstytucją 3 maja. Gdy wybuchła wojna polsko-rosyjska w obronie konstytucji, zanim jego bratankowie poszli do wojska, przyjechali do niego, aby naradzić się, jak w życiu mają postępować, czy włączyć się w walkę i stracić majątek w Galicji, czy też zachować godność i honor...

To wówczas bp Krasicki nakreślił postawę Polaka?

Powiedział takie zdanie: „Przyrodzenie zdarzyło cię człowiekiem, hazard Krasickim, szczęście Polakiem, łaska boska katolikiem”. Więc musisz te wszystkie przymioty pielęgnować, aby być człowiekiem, dbać o dobre nazwisko swego rodu, być Polakiem kochającym ojczyznę i katolikiem, nie powierzchownym, ale rzetelnym i prawowiernym. Taką wskazówkę dał biskup. Jednocześnie w swoich utworach pokazywał, jak można w przyszłości odzyskać niepodległość. Nie nawoływał do walki zbrojnej. Pokazywał drogę do niepodległości poprzez doskonalenie gospodarki, dbałość o kulturę i tożsamość. Warmiacy szli tą drogą. Kiedy został arcybiskupem gnieźnieńskim, Ksawery Dmochowski zbierał wszystkie jego utwory, aby je wydać. Dlaczego? Bo Dmochowski twierdził, że nie ma wielkiej Grecji, nie ma Spartan, nie ma Imperium Rzymskiego, ale pozostali po nich Wergiliusz i Horacy. Nie ma Rzeczpospolitej. To co pozostanie? Krasicki. Tak jego utwory trafiły jeszcze za jego życia pod strzechy. Był czytany i podziwiany. Tak pokazał jako pierwszy drogę do niepodległości.

Biskup Krasicki podkreślał wagę tożsamości narodowej. Nie nawoływał do rozlewu krwi...

Jednak świadomość tożsamości narodowej zaczęła dojrzewać, kiedy chłop warmiński stał się bogaty, po procesie uwłaszczenia. Zaczęto stawiać sobie pytanie: „Kim jestem?” i poszukiwać styczności z innymi regionami Polski. Pojawili się uczeni chłopi, przywódcy, odważni ludzie. Co ciekawe, te talenty wyławiali proboszczowie. Kształcili zdolnych, posyłali do gimnazjum. I w ten sposób ujawnili się przywódcy. Choćby w Sząbruku Andrzej Samulowski, który później przeniósł się do Gietrzwałdu.

A Gietrzwałd to objawienia Matki Bożej. Rok 1877 i wielotysięczne pielgrzymki ze wszystkich zaborów.

Ta Piękna Pani, która objawiła się na klonie, przemówiła w języku polskim. Dziewczyny przekazywały zebranym, co Ona im powiedziała. Dziewczyny badali lekarze ze Szpitala Mariackiego, przyjechał bp Filip Krementz, duchowieństwo. I ogromne rzesze ludzi zmierzających do Gietrzwałdu. Warmiński chłop zobaczył biednych pielgrzymów z Kurpiowszczyzny, ale też bogatych Polaków, wykształconych, mądrych, którzy przyjeżdżali pociągiem do Biesalu. Rozmawiali z nimi i poczuli odwagę, że trzeba działać. W Gietrzwałdzie powstała Księgarnia Polska Roman i Samulowski. Bez niej nie byłoby „Gazety Olsztyńskiej”. Za pieniądze Polaków z Petersburga, Wielkopolski i warmińskich chłopów założono drukarnię. Mała gazetka, czterostronicowa, wydawana w języku polskim, 180 egzemplarzy nakładu. Niemcy początkowo zlekceważyli ją. A ona była czytana, przekazywana, by stać się ważnym narzędziem budowania tożsamości narodowej. Później, już na budynku gazety w Olsztynie, widniał czerwony napis na białym tle: „Gazeta Olsztyńska”. A dzisiaj jaki mamy? Czarny. A to był symbol, biało-czerwony symbol.

Rozbudzone nadzieje i plebiscyt, który odebrał wielu nadzieję...

Wcześniej wszyscy czekali wojny. Bali się, ale mieli nadzieję, że wyłoni się Polska. Kiedy wybuchła, w warmińskich kościołach rozdzwoniły się dzwony. Ludzie płakali. Na Warmii toczyły się wielkie bitwy. Rosjanie zajęli Olsztyn, ale nie zajęli Gietrzwałdu. Ludzie, stojąc na wzgórzu, widzieli marsz wojsk rosyjskich. I nagle te wojska zatrzymały się przed Gietrzwałdem. Cud! Tak to odczytano. Oni otrzymali rozkaz odwrotu. Wojna przyniosła biedę, ale też nadzieję. Gazeta pisała o wielkich manifestacjach Polaków. Samulowski uważał, że tylko wojsko polskie może przynieść włączenie Warmii do powstającej Polski. Jednak mocarstwa postanowiły, że będzie plebiscyt. Nowakowski, Jaroszykowie, Pieniężni wiedzieli, że nie wygramy go. Ale się zaangażowali. Angażowali się Polacy z innych regionów. Jednak niemiecka machina przygniotła polskość. Bano się sięgnąć po karteczkę „Polska”. Zmiana państwowości Warmii i Mazur nastąpiła w huku radzieckich dział w 1945 roku...• krzysztof.kozlowski@gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast