Nie miała pracy ani męża. Czuła, że Jezus ją szantażuje – by poszła do zakonu. Wtedy dostała oświadczyny i propozycję zatrudnienia. Zaczęła się przygotowywać do rozpoczęcia pracy. Czuła jednak, że kogoś zdradziła. Całą noc płakała, a nad ranem powiedziała Jezusowi: „Dobra, wygrałeś”.
Rozeznać swoje powołanie musi każdy wierzący. Szukając odpowiedzi na jedno z podstawowych pytań, gdzie jest ich miejsce w świecie, część osób odnajduje odpowiedź w życiu konsekrowanym. – Rozeznawanie powołania to był długi proces. Pierwszym pragnieniem było posiadanie rodziny. Pojawili się kandydaci na mężów i przyszłych ojców moich dzieci. Niczego im nie brakowało, ale ja wyczuwałam jakiś brak wewnętrznej doskonałości i szukałam dalej. W końcu odnalazłam – dzięki kierownictwu duchowemu. Otwierało mnie to na różne formy życia i zaczęłam patrzeć szerzej. Niekoniecznie chciałam pójść do zakonu, choć pociągało mnie wiele zgromadzeń, a szczególnie Karmel. Chciałam jednak być w świecie i być blisko osób mi znanych. Mój kierownik duchowy przedstawił mi formę życia dziewictwa konsekrowanego i stwierdziłam, że to jest to – opowiada Beata Kolęda OV.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.