Trwa remont budynków, w których będzie znajdować się Stacjonarne Hospicjum dla Dzieci Caritas Archidiecezji Warmińskiej.
Opuszczony od lat budynek jest zniszczony, trzeba było zerwać tynki, zdjąć instalacje wewnętrzne, zabezpieczyć spalony dach. Aby w piwnicach uzyskać nowe pomieszczenia należy wywieźć tony piachu. Kiedy patrzy się na wizualizacje, w jak pięknym obiekcie będzie znajdować się stacjonarne hospicjum, uświadamia się sobie, jak wiele jeszcze wysiłków przed ekipą remontową. A cel jest jeden - zakończenie prac do końca czerwca 2020 r.
Obecnie najtrudniejszym zadaniem jest wykonanie podbicia fundamentów. - To najdłuższa praca, planowana na pół roku. Musimy wykonać nowy poziom podpiwniczenia budynku. Czyli nie było piwnicy, a my ją robimy - wyjaśnia Sebastian Sojak, kierownik budowy.
Dużym wyzwaniem jest również najwyższa kondygnacja. Spaloną więźbę dachową trzeba zastąpić nową. Trzeba zrobić nowy strop żelbetowy, który ma spełniać zadanie usztywnienia konstrukcji budynku.
Prawą ręką kierownika jest inżynier budowy Rafał Niebieszczański. - Podczas prac spotkało nas kilka niespodzianek. Znaleźliśmy stare gazety z XIX w., jakieś stare garnki, porcelanę. Mamy nadzór archeologiczny, także jest to zbierane i badane na bieżąco - mówi Rafał.
Często na budowie jest s. Luisa z Hospicjum Domowego Caritas Archidiecezji Warmińskiej. - Patrzę na wszystko z myślą, co będzie nam potrzebne w przyszłości. Życie pokazuje, że trzeba się rozwijać. Mam w głowie wiele idei, jak zorganizować gabinet stomatologiczny, jak stworzyć warunki na żywienie dojelitowe, żeby była na miejscu. Myśląc o tym, co teraz, wybiegam w przyszłość. Każde miejsce musimy w jak najlepszy sposób wykorzystać - mówi s. Luisa.