Olsztyn znajduje się na trasie pielgrzymkowej do Santiago de Compostela. Nic dziwnego więc, że opiekun pątników został patronem i tego miasta. Czy mieszkańcy pamiętają, że mogą się do niego uciekać?
Było to tak: „Święty podróżował kiedyś bursztynowym szlakiem. Zmęczony i głodny postanowił w końcu zwrócić się o pomoc do Boga. Najpierw nawiedziła go dziewczyna, która napoiła pielgrzyma i znikła. Następnie niedźwiedź podarował Jakubowi miód. Wiewiórki i inne leśne zwierzątka poczęstowały strudzonego piechura owocami leśnymi. Kiedy Jakub zmarzł, pojawił się przed nim jeleń, który podpalił wiązkę chrustu, pocierając ją swymi imponującymi rogami. Święty Jakub wiedział, że nie był to zwykły jeleń, gdyż właśnie między tymi wielkimi rogami ukazał mu się złoty krzyż. Wydarzenia te sprawiły, że Jakub nie chciał opuszczać tych pięknych terenów. Szybko zaprzyjaźnił się z mieszkającymi w okolicy rybakami. Pomógł nawet wybrać nazwę dla ich osady. Ze względu na niebywałą ilość olszyn rosnących w okolicy, miejscowość nazwał Olsztynem. Olsztyniacy bali się, że święty Jakub w końcu ich opuści. Długo więc wyrabiali cegły, a potem wybudowali z nich kościół nad brzegiem rzeki. Poprosili Jakuba, aby ten został patronem świątyni. Pielgrzym zgodził się i został w Olsztynie”. Taką historię, jak św. Jakub stał się patronem Olsztyna, spisała Maria Zientara-Malewska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.