- Czy w moim sercu Bóg, który stał się człowiekiem, może czuć się jak u siebie w domu? - pytał bp Janusz Ostrowski.
Uroczystej Mszy św. w parafii św. Franciszka z Asyżu w Olsztynie przewodniczył bp Ostrowski.
- W najbrudniejszym miejscu na świecie narodziła się Czystość. Ten, który miał się nazywać Chlebem Żywym, który zstąpił z nieba, narodził się w żłobie, w miejscu, z którego zwierzęta jadały. Wół i osioł byli obecni, by zrobić zadośćuczynienie za ludzi, chyląc głowy przed prawdziwym Bogiem. Nie było miejsca w gospodzie, ale było w stajni. Gospoda to miejsce spotkania ludzi światowych, popularnych i odnoszących sukcesy. Stajnia to miejsce dla wyrzutków, lekceważonych i zapomnianych. Świat mógłby spodziewać się, że Syn Boży narodzi się w gospodzie, a nie w stajni. Stajnia była ostatnim miejscem, gdzie ludzie mogliby szukać Syna Bożego - mówił bp Janusz.
- Żaden światowy umysł nigdy nie mógł przypuszczać, że Ten, który stworzył słońce, mógłby potrzebować wołu i osła, by ogrzały Go swoim oddechem. Ten, który przykrył pola trawą, mógł sam być nagi. Ten, z którego dłoni wyszły planety i światy, mógł kiedyś mieć malutkie ręce - wyliczał. - Stwórca powinien na świecie znaleźć się jak u siebie w domu. Bóg stał się bezdomny we własnym domu. Dlatego umysł światowy mówi: "On nie mógł być Bogiem" - mówił.
Zaznaczył, że rozpoznanie Boga wymaga pokory, a pochylenie się nad stajnią nie jest wejściem w ciemne miejsce, lecz w światłość.
- Tylko dwa typy ludzi odnalazły niemowlę: pasterze i mędrcy. Ci, którzy nic nie widzieli, i ci, którzy wiedzieli, że za mało widzą. Tylko pokorni mogą rozpoznać Boga. Czy w moim sercu Bóg, który stał się człowiekiem, może czuć się jak u siebie w domu? - pytał biskup.
Mszę św. poprzedził koncert kolęd w wykonaniu olsztyńskich muzyków pod batutą Krzysztofa Podolaka.