Media społecznościowe stały się jednym wielkim kościołem, gdzie młodzi gromadzą się na Mszy św., na Drodze Krzyżowej, wysłuchują nauk, mogą przeżywać wielkopostne rekolekcje...
Mimo trudnej sytuacji znajdują w internecie kapłanów, znajdują rówieśników, głoszą świadectwa, jak przeżywają czas ogólnopolskiej kwarantanny. Tak młody Kościół szerzy Ewangelię – a wszystko w ramach akcji Warmińskiego Duszpasterstwa Młodzieży „Skracamy dystans”, której symbolem stała się metrówka.
Trzy zadania
– Jesteśmy daleko od znajomych, od wspólnot, od świątyń. Siedzimy w domach i często nie wiemy, co zrobić z czasem kwarantanny. Dlatego zaprosiliśmy wszystkich do takich spotkań. Kiedy siedzisz w pokoju, pamiętaj, że Pan Bóg jest, choć nie możesz być w kościele, nie możesz pójść na Eucharystię, na nabożeństwo Drogi Krzyżowej – mówi ks. Kamil Wyszyński, warmiński duszpasterz młodzieży. Tak zrodziła się inicjatywa „Skracamy dystans”, realizowana przede wszystkim za pomocą profilu duszpasterstwa na Facebooku, na Instargramie czy na kanale duszpasterstwa na YouTube. – Metrówka. Bo z jednej strony dbamy o zalecany metr odległości, który mamy zachować w kontaktach osobistych, z drugiej ten metr jest symbolem tego, że w tym czasie powinniśmy ten dystans skracać w relacji z Panem Bogiem – wyjaśnia duszpasterz.
W tym wszystkim najważniejsze jest to, aby się wspólnie modlić, choćby przed telefonem, tabletem czy komputerem, by oglądać na żywo nabożeństwa, wysłuchiwać rekolekcji, uczestniczyć w Eucharystii.
Będziemy świadkami poruszenia
Niezwykle cenna jest postawa kapłanów, którzy wchodzą w media społecznościowe, aby młodzi mieli świadomość tego, że Pan Bóg podczas pandemii czuwa nad człowiekiem, nie opuścił go, a z każdej sytuacji, nawet szczególnie trudnej, jest w stanie wyprowadzić wielkie dobro. Bo epidemia nie jest silniejsza od wiary. – Nad złem, o czym na katechezie mówił ks. Paweł Grzesiak, jest zawsze Pan Jezus, który schodzi z krzyża i ukazuje, że pokonuje zło, pokonuje cierpienie i śmierć. Zadaniem kapłana siedzącego dziś przed komputerem jest pomoc młodzieży, żeby doświadczyli, iż wszyscy jesteśmy silni wiarą i dzięki niej potrafimy przezwyciężyć lęk – podkreśla ks. Wyszyński.
Nie ukrywa, że ma ogromną nadzieję, iż po poruszeniu całego internetu, by głosić Dobrą Nowinę, mówić o miłości Boga, kapłani z duszpasterstwa dotrą do tych młodych, który niekoniecznie w niedzielę przychodzili do kościoła, byli letni w swych relacjach z Bogiem. – A po tych trudnych dniach będziemy świadkami wielkiego poruszenia młodych serc, wielkiego cudu, że właśnie ci „letni” przyjdą do kościoła, wiedzeni zrodzonym w sercu pragnieniem poznania Boga. I po kwarantannie świątynie będą pełne młodych, bo oni będą pragnąć wspólnoty, wspólnej modlitwy, odniesienia się do Najwyższego – podkreśla.
Błogosławiony czas
Młodzi nie tylko sami oglądali transmisję Mszy św. Zapraszali do wspólnej modlitwy rodziców, rodzeństwo.
– Niektórzy kładli białe obrusy na stół, niektórzy ministranci zakładali komże lub alby. Wielu mówiło, że po prostu płakali, bo nie mogli być na Eucharystii w kościele. Pan Bóg poprzez tak trudne sytuacje mówi nam, że jest Wodą Żywą. W Kościele otrzymasz właśnie tę Wodę, a teraz masz się karmić tym, co Bóg ci daje – mówi ks. Kamil. Niektórzy nie ukrywają, że to jest dla nich bardzo trudny czas i dziwne doświadczenie, kiedy trzeba modlić się przed telefonem czy komputerem. Ale zdarzają się też dobre doświadczenia.
– Natchnęło mnie, żeby na Drogę Krzyżową online zaprosić do pokoju mamę. Nigdy tego nie robiłam. Wspólnie przeżyłyśmy niezwykłą chwilę – wspomina studentka Ania. Kwarantanna społeczna może się przyczynić do tego, że odbudują się relacje rodzinne, dzieci lepiej zrozumieją rodziców, a rodzice – dzieci. – Dlatego mówimy, że Pan Bóg z każdej trudnej sytuacji wyprowadza dobro. Tym dobrem może być poprawienie wzajemnych relacji – uśmiecha się ks. Kamil Wyszyński.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się