W Dobrym Mieście odbyły się uroczystości w Dniu Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Uroczystości rozpoczęły się na dobromiejskim cmentarzu, gdzie ks. Marcin Wrzos poprowadził modlitwę, a uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty oraz znicze pod pomnikiem Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Następnie na pl. Katarzyny Aleksandryjskiej została otwarta wystawa plenerowa „Katyń 1940”. - Był to czas wojny, jednak była to również zemsta za wojnę z 1920 roku. Oprawcom chodziło o wyniszczenie polskich elit - nie tylko na początku wojny, ale również po jej zakończeniu. Elita to ludzie, którzy decydują o państwie, o dziejach narodu. Oficerowie, policjanci, prawnicy, wykładowcy, duszpasterze, inżynierowie… to była elita, sól polskiej ziemi - mówił podczas uroczystości Sławomir Sadowski, wicewojewoda warmińsko-mazurski.
Przypomniał, że przywoływana liczba 21 768 to nie wszystkie ofiary zbrodni katyńskiej, było ich więcej, a wiele grobów nadal czeka na odnalezienie. - Oddajemy hołd wszystkim pomordowanym. Pamięć o swojej historii jest obok tradycji, tożsamości, patriotyzmu i wiary tym, co tworzy nasz naród - zaznaczył wicewojewoda.
- Zostali zamordowani, bo byli Polakami. My, Węgrzy, jesteśmy tutaj, stoimy przed tą prawdą i chcemy łączyć się z wami w bólu. Chcemy pamiętać razem z wami - mówił Pál Attila Illés, konsul generalny Węgier, honorowy gość uroczystości w Dobrym Mieście. Przypomniał on, że wśród tysięcy ofiar zbrodni katyńskiej było również kilku Węgrów. - Jednym z nich był Emánuel Aladár Korompay, nauczyciel akademicki, pracował na Uniwersytecie Warszawskim. Kiedy wybuchła wojna, przebywał ze studentami na Węgrzech, jednak z poczucia obowiązku wrócił do Polski. Został zamordowany strzałem w tył głowy, bo trzymał z Polakami. Jego rodzinę spotkał podobny los - żona i dwie córki zginęły, wojnę przeżyła tylko najmłodsza. Jesteśmy tutaj, pamiętamy o nich i możemy powiedzieć tylko jedno: część ich pamięci - mówił konsul.