- Nie ma dla Boga rzeczy niemożliwych - mówił na wieczorze uwielbienia w Klebarku Wielkim Arkadiusz Łodziewski.
W sanktuarium Krzyża Świętego w Klebarku Wielkim odbył się wieczór uwielbienia. Rozpoczął się Eucharystią, której przewodniczył ks. Wojsław Czupryński.
- Chodzi o to, aby się spotykać, bo Kościół to wspólnota. Kiedy w czasie pandemii przeżywamy naszą wiarę z dala od innych, widzimy, jak ważne są spotkania. Dlatego dziś chcemy uwielbiać Boga całą wspólnotą, bo tej modlitwy nigdy nie jest za wiele w naszym życiu. Chcemy też zwracać się z prośbą o uzdrowienie, by Pan Bóg dotknął tych wymiarów naszej codzienności, w której czujemy się zniewoleni, zarówno duchowo, jak i fizycznie. Doświadczenie bycia we wspólnocie z człowiekiem, jak również otwarcie się na łaski Pana Boga, który chce działać i uzdrawiać nas, kierować na swoje drogi, towarzyszą naszej modlitwie - mówił ks. Wojsław.
Pod koniec Mszy św. świadectwem życia podzielił się Arkadiusz Łodziewski, autor książek religijnych. Mówił o swoim nawróceniu, kiedy Bóg dotknął jego serca i odmienił jego życie. - Nie ma dla Boga rzeczy niemożliwych. Nawet nie wiesz, jak wielkie dary ma przygotowane dla ciebie, tylko uwierz i przestań wątpić. Nie wolno wątpić. Chciałbym, żebyście przyjęli do serca Pana Jezusa. On patrzy na was, jest z nami - mówił Łodziewski.
Po Eucharystii odbyło się czuwanie przed Najświętszym Sakramentem i modlitwa uwielbienia. - Cieszę się, że zdecydowałam się na wyjście z domu. Nie miałam ochoty, jednak przyszłam. Wychodząc z kościoła wiem, jak ważny był to dla mnie czas. Jestem pełna spokoju, radości. Taka lekka jestem. Tu się czuło, że Jezus mnie kocha. Na co dzień człowiek ma zbyt wiele spraw, by o tym myśleć. Muszę chyba to zmienić - wyznaje Karolina.