W kościele Znalezienia Krzyża w Klonie odbył się koncert tradycyjnych kolęd i pastorałek kurpiowskich.
Na koncert złożyło się szesnaście kolęd i pastorałek kurpiowskich zaczerpniętych z lokalnego dziedzictwa kulturowego Kurpi. - Wzięło w nim udział ponad czterdziestu artystów: dzieci, młodzież i dorośli. Wszyscy działają przy Gminnym Ośrodku Kultury w Rozogach. Urok wykonywanych utworów bierze się z tego, że są to rodzime pieśni - uważa Karolina Lewandowska-Zając, dyrektor GOK.
Wszyscy artyści ubrani byli w tradycyjne stroje ludowe pochodzące z tego regionu. - Dziś zaprezentowaliśmy stare pastorałki, które kiedyś śpiewały statyczki, przeważnie w domach. Pamiętam, kiedy byłam jeszcze dzieckiem, do naszego domu przyjeżdżała babcia i śpiewała właśnie te kolędy i pastorałki. Mieliśmy kantyczki zawierające ich teksty. Przygotowany koncert wypływa z naszego pragnienia, by miejscowa ludność miała świadomość, że oprócz tych znanych kolęd śpiewanych po polsku w kościołach, są tradycyjne kurpiowskie - wyjaśnia pani Elżbieta Kasznia, śpiewaczka i twórczyni ludowa.
- Próby odbywały się raz w tygodniu. Przygotowanie koncertu wymagało od nas sporo pracy. Jednak każda z nich była piękną przygodą, bo to nie tylko spotkanie wielopokoleniowe, ale również poznawanie tradycji naszych dziadków. Dziś dbamy o nią, rodzice nam ją przekazują. Cieszę się z tego - mówi Aurelia, która podczas koncertu grała na skrzypcach.
- Gwara kurpiowska to śliczny język. Są tam słowa, których znaczenia niekoniecznie można się od razu domyślić. Jednak szybko można się tej mowy nauczyć. Dla mnie to jest piękna mowa i chciałabym kontynuować zajęcia w tym kurpiowskim zespole - wyjawia Oliwia.