Po Mszy św. o godz. 21 z kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie wyruszyli pielgrzymi na Ekstremalną Drogę Krzyżową. - To odpowiedź na moją potrzebę serca. Musiałam iść - wyznaje Katarzyna.
Na EKD z Olsztyna wyruszyło ponad 170 osób. - Cieszymy się z takiej liczby chętnych, którzy podjęli trud nocnego pielgrzymowania. Przed nami trasa wiodąca do Gietrzwałdu, skąd po krótkim postoju wracamy do Olsztyna. Dojdziemy jutro nad ranem - mówi ks. Paweł Szumowski.
- Większość ludzi przygotowuje się właśnie do snu, a my wyruszamy w drogę. To jest wyzwanie, które warto podjąć, by przybliżyć sobie poszczególne stacje męki i śmierci Jezusa. Ta droga to czas, kiedy wędruje się samotnie, w milczeniu, jest się zdanym na własne siły. Na tym ta ekstremalność polega i ma nas prowadzić do doświadczenia siły Boga, że On jest zawsze ze mną, nawet w drodze w ciemności, kiedy zmysł wzroku zawodzi - uważa ks. Szumowski.
- Wielokrotnie uczestniczyłam w pielgrzymkach pieszych dziennych. Wiedziona z jednej strony ciekawością, z drugiej potrzebą serca, postanowiłam w tym roku wyruszyć na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Mam obawy, bo idzie się nocą, do tego dziś jest zimno. Jednak wierzę, że właśnie doświadczenie trudu i zmierzenie się ze swoimi słabościami przyniosą dobre owoce mojego życia duchowego. Czekających mnie wyzwań nie da się porównać do drogi krzyżowej, jaką musiał przejść Jezus Chrystus, ale doświadczenie choć namiastki Jego cierpienia z pewnością będzie dobrym czasem - uważa Katarzyna.
Barbara drugi raz wyrusza na EDK. - To wewnętrzne spotkanie z Bogiem znacznie odmienne od tych codziennych, kiedy się modlę. Wyruszam, bo wynika to z potrzeby bliskości Boga, a doświadczyłam, że w trudnych warunkach, kiedy już nie miałam siły, czułam, że jestem słaba i bezbronna, i wówczas objawiła się owa bliskość Boga. Wiedziałam, idę wyłącznie dlatego, że otrzymałam łaskę od Boga. Tego i dziś chcę doświadczyć - wyznaje Barbara.
Jak wyjaśnia Edward Stocki, wyznaczanie trasy trwało cztery dni. Oznakowano ją odblaskowymi strzałkami. - Tak, aby droga była duchowo ekstremalna, zaś fizycznie bezpieczna. Uczestnicy mają aplikację, która w przypadku pomylenia trasy pomoże wrócić na prawidłowy trakt. Trasa biegnie głównie drogami nieutwardzonymi. Prowadzi przez lasy i pola. Na tej drodze z pewnością każdy spotka ukrzyżowanego Jezusa - mówi.