W Ośrodku Rekolekcyjnym "Źródło Jakuba" w Dobrym Mieście dobyły się rekolekcje dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych, które prowadziła wspólnota "Nadzieja", działająca przy parafii Miłosierdzia Bożego w Nidzicy.
Rekolekcjom przyświecały trzy myśli: „Bóg jest naprawdę dobry”, „Bóg nas naprawdę kocha” oraz „Dla Boga naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych”. - Wyjaśniamy sobie, czym jest miłość Boga do człowieka i jak patrzeć na doświadczenie związku niesakramentalnego w kontekście poszukiwania dobra. Kluczem do zrozumienia człowieka i życia jest miłość - wylicza ks. Andrzej Midura.
Podkreśla, że nie chodzi o rozmywanie prawdy o grzeszności człowieka, choć trzeba mieć świadomość, że Jezus przyszedł właśnie do grzeszników, jadał z nimi. - Kiedy mam poczucie własnej grzeszności, mogę się zmieniać i nawracać. Trudność polega na tym, że ludzie żyjący w związkach niesakramentalnych czują się odrzuceni przez wszystkich, co jest nieprawdą. Takie rekolekcje świadczą o tym, że w Kościele jest przestrzeń do wzrastania duchowego dla takich osób, ale opartego na prawdzie - uważa ks. Midura.
- Pan Bóg ma swoje ścieżki dotarcia do każdego człowieka. Musimy brać odpowiedzialność za podjęte decyzje. Owszem, owocem decyzji jest niemożność przyjęcia Jezusa w Komunii św., co nie oznacza, że to zwalnia z uczestnictwa w Eucharystii. Przecież Jezus jest obecny także w słowie Bożym. On pragnie komunii, czyli zjednoczenia w relacji - podkreśla.
Od dwóch lat działa przy parafii Miłosierdzia Bożego w Nidzicy Wspólnota „Nadzieja”. - Po to, aby każdy mógł przyjść do Jezusa Chrystusa. Kiedy w trudnych sytuacjach odchodzimy od Pana Boga, zazwyczaj nie obwiniamy siebie. Obwiniamy nie tyle Boga, co Kościół. Kościele, jaki ty jesteś? Potępiasz mnie… Później zrozumiałam, że tak nie jest. To ja sama wykluczam siebie z tej wspólnoty, do której przez chrzest powołał mnie Bóg. Spisywałam myśli, rozkochałam się w adoracji Najświętszego Sakramentu. Dziś wiem, że Kościół to my - mówi Joanna.
- Potrzebowałam spotkać się z osobami w podobnej sytuacji, co moja. Borykałam się z myślą, że nie mogę przyjąć Komunii św. Brakowało mi tego. Tu odkrywam całe bogactwo Kościoła. Już nie czuję się wykluczona, gorsza. Bóg kocha mnie z moją historią życia - mówi Urszula. – Od czterech lat żyję w związku niesakramentalnym. Staram się o stwierdzenie nieważności poprzedniego małżeństwa. Od dwóch lat jeździmy z Rypina do Nidzicy na spotkania wspólnoty. Rekolekcje to dobry czas. Dobrze, że tu jestem - uśmiecha się Joanna.
- Mam nadzieję, że to pierwsze rekolekcje z wielu. To ważne, żeby człowiek czuł się kochanym, a ludzie nas oceniają, szepczą. Oczywiście nie wszyscy. Z największego zła Pan Bóg wyprowadzi dobro. Teraz, kiedy nie mogę przyjmować Komunii św., pragnę Go jeszcze bardziej. Bardziej przeżywam każdą Mszę św. I to jest chyba to dobro - wyznaje Anna.