Księża naszej diecezji przygotowują się duchowo do Adwentu.
Poprowadził je biskup nominat Waldemar Musioł, wieloletni dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej w Opolu. - Rozpoczynając czas Adwentu, nie sposób wejść w nowy rok kościelny bez zdiagnozowania kondycji własnego serca. Usłyszane słowo Boże zaprasza nas do Wieczernika. Niech to słowo pomoże nam spojrzeć na minione wydarzenia oraz pomoże spojrzeć nam w przyszłość - mówił.
W pierwszej konferencji wymienił trzy impulsy, nawiązując do fragmentów Pisma Świętego mówiących o obecności uczniów w Wieczerniku. Pierwszy impuls: "Ty dasz mi pokój serca, o Panie mój". - Apostołom po zmartwychwstaniu towarzyszył lęk. Po rozstaniu z Jezusem po wniebowstąpieniu uczniom wraca niepokój i z nim udają się do Wieczernika. Kapłaństwo to nie szczepionka przeciwko człowieczeństwu. Mamy jako kapłani prawo lękać się: o zdrowie innych i swoje, o pokój w kontekście trwającej wojny, o zasadność naszych duszpasterskich wysiłków, patrząc na odejścia od wiary - wymieniał, zaznaczając, że ważną sprawą jest to, do kogo z tym pójdziemy. - Trzeba nam, jak uczniom w Wieczerniku, usłyszeć na nowo: "Pokój wam!". Na nowo potrzebujemy rzucić się w ramiona miłosiernego Ojca, poczuć powiew Ducha Świętego. Gdy zdiagnozujesz swoje lęki i grzechy, zastanów się, komu ufasz i komu dajesz się prowadzić - pytał prelegent.
Drugim impulsem były słowa: "Jak dobrze i miło, gdy bracia mieszkają razem, bo tam udziela Pan błogosławieństwa". - Łączą one dwa wydarzenia z Wieczernika. Uczniowie podzielają tam swój niepokój, czekają wypełnienia się obietnicy. W ostatnich latach wymienialiśmy często słowa: "dystans, separacja, samoizolacja, kwarantanna". Wiemy, że na tym ucierpiały duszpasterstwo oraz nasze kapłańskie relacje. Dar powołania kapłańskiego to dar indywidualny i intymny. Jednak to, co wiąże się z tym darem, czasem ból, niepewność, powinny być przeżywane we wspólnocie kapłańskiej - tłumaczył biskup nominat.
Jako ostatni wymienił: "Szukać owiec, które poginęły". - Dzierżąc w dłoniach władzę odpuszczania grzechów, jesteśmy szafarzami Bożego miłosierdzia. Powyższe wezwanie Jezusa powinniśmy czytać w szerszym kontekście. Spoglądając w niepewną przyszłość, może trzeba bardziej niż dotychczas pytać siebie, na ile jestem gotów być najpierw lustrem, w którym inni zobaczą twarz Boga. Nie tylko w konfesjonale, ale w szkole, kancelarii, zakrystii czy w urzędzie - dodał.
Podczas drugiej konferencji przybliżył temat rozpoczynającego się roku duszpasterskiego, którego hasło brzmi: "Wierzę w Kościół Chrystusowy". - Zapraszam do postawienia sobie w sercu pytania, czy wierzę w Kościół. Dość powszechnie sprowadza się Kościół do wymiaru horyzontalnego czy instytucjonalnego. To powoduje, że wierni i my przeżywamy kryzys patrzenia na Kościół i zapominamy, że on jest wart wiary. Zanim rozpoczniemy pozytywną apologię o Kościele i podejmiemy trudną próbę odbudowania autorytetu Kościoła, najpierw musimy wzbudzić naszą wiarę w ten Kościół - zachęcał ks. Waldemar.
Odniósł się do postaci św. Józefa jako przykładu do naśladowania w kapłańskim życiu. Odwołał się do trzech wezwań tekstu do św. Józefa na podstawie papieskiego listu "Patris corde": "św. Józefie, patronie pokrzyżowanych planów i lekarzy niezdrowych ambicji; św. Józefie, nauczycielu nieerotycznej miłości; św. Józefie, sojuszniku przybrudzonych mankietów i odcisków na kapłańskich dłoniach"... - Z pomocą św. Józefa mamy pielęgnować w sobie wiele postaw. Na wzór św. Józefa bądźmy nie tylko nauczycielami, ale świadkami Jezusa przez cierpliwe szlifowanie naszej kapłańskiej tożsamości - dodał.