Zawsze wybierał drogę tam, „gdzie jest większy krzyż”.
We wspomnieniach spisanych z pobytu w niemieckim obozie zagłady Auschwitz napisał: „Jest zawsze pewna różnica pomiędzy powiedzeniem, że się zrobi, a samym dokonaniem tego. Dawno już przed laty pracowałem nad tym, żeby te dwie rzeczy spajać w jedną całość. Lecz przede wszystkim byłem wierzącym i wierzyłem, że jak Bóg zechce pomóc, to wyjdę na pewno”.
Optymizm
– W raportach z obozu przewija się wiele wątków religijnych. Przy wszystkich doświadczeniach tego miejsca nie stracił wiary. Czasem nauczyciele, rozpoczynając obecnie lekcje historii o tragedii niemieckich obozów koncentracyjnych, zastanawiają się: „Gdzie był wtedy Bóg”. Rotmistrz Pilecki to był ktoś, kto mimo tych doświadczeń jeszcze bardziej umocnił się w wierze – mówi dr Anna Mandrela, która w parafii Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej w Olsztynie wygłosiła odczyt o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. – Staram się odwiedzać jak najwięcej miejsc w Polsce, aby mówić o tym bohaterze. Dziś tak często jesteśmy załamani drobnymi niepowodzeniami, a on był w Oświęcimiu, później w więzieniu mokotowskim. Mamy zeznania agenta, który wraz z nim przebywał w jednej celi: „Pilecki jest nastawiony optymistycznie. Mówił, że optymizm go nie opuścił nawet w najtrudniejszych chwilach w Oświęcimiu i teraz też go nie opuści”. To jest naprawdę niesamowite w porównaniu do nas, kiedy potrafimy załamać się z powodu drobnej sprawy – uważa pani Anna.
Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej?
Wykup dostęp do całego materiału. Cena 1,23 zł.
Wykupuję
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się