Uczestnicy Światowych Dni Młodzieży są już w Lizbonie, gdzie spotkają się z papieżem Franciszkiem.
Po Dniach w Diecezji Porto, czasie spotkań i mieszkania u portugalskich rodzin, młodzi udali się do Lizbony. - Jaki to był cudowny czas, świadczyły łzy rozstania. Po czterech dniach nawiązały się prawdziwe relacje, zżyliśmy się ze sobą. Jednak nadszedł czas przyjazdu do Lizbony - opowiada ks. Kamil Wyszyński, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
- W Lizbonie mieszkamy w dużej sali sportowej, jeden obok drugiego, jak Kościół powszechny. Razem jemy posiłki, modlimy się, spędzamy ze sobą czas. Wczoraj zwiedzaliśmy Lizbonę. Jej piękna nie da się słowami opisać. Poznajemy kulturę Portugalczyków. Gdziekolwiek nie wchodzimy - czy do kawiarni, czy do sklepu - kiedy słyszą, że jesteśmy Polakami od św. Jana Pawła II, częstują nas kawą i gratisowym ciastkiem. Jesteśmy tu bardzo życzliwie przyjmowani - relacjonuje duszpasterz.
Wczoraj młodzi uczestniczyli w Mszy św. inaugurującej Światowe Dni Młodzieży. Jak podają organizatorzy, wzięło w niej udział ponad 300 tys. osób z całego świata. - Czekamy na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Jesteśmy ciekawi, co nam powie, z jakim przesłaniem przyjedzie do młodych - mówi kapłan.
Czas spędzany w Portugalii to wielka przygoda życia. Piękne krajobrazy, życzliwi ludzie, czas spotkania z rówieśnikami z całego świata. Czas radości, ale też i refleksji duchowej nad swoim życiem. - Jesteśmy nieco zmęczeni, bo wiele się dzieje. Jednak to się nie liczy. Poznajemy kulturę Portugalii. Mieszkańcy są przemili. I jest... bardzo gorąco. Piękna pogoda - uśmiecha się Ania z Olsztyna.
- Tu jest bardzo wielu młodych w kościołach. To dla mnie radość. Widać, że Kościół żyje młodymi - uważa Bartosz z Klewek. - Zostaliśmy bardzo miło przywitani. Panuje świetna atmosfera, która skłania do modlitwy i pogłębiania relacji z Jezusem - mówi Wiktor z Olsztyna.
- Widać różnorodność narodów. Na ulicach słychać wiele języków świata. Kiedy śpiewamy, inni próbują włączać się w nasz śpiew. "Barka" wówczas wybrzmiewa w wielu językach świata. Portugalczycy nas serdecznie goszczą. Mieszkaliśmy u rodzin przez kilka dni. Mieliśmy zapewnione wszystko - dach nad głową, wyżywienie. Zorganizowali nam zwiedzanie okolic. Niezwykle otwarci ludzie - opisuje Aleksander z Bartoszyc.