Jubileusz 25-lecia profesji zakonnej s. Miriam od Jezusa OCD. - Karmel, w którym żyję już tyle lat, jest duchową pustynią; ale to przedziwna pustynia, bo w wielu miejscach tryskają życiodajne źródła, nie wiadomo skąd i jak - wyznaje karmelitanka.
Każde wolne miejsce na drodze dojazdowej do klasztoru było zajęte przez samochody. Liczni goście z prezentami kierowali się do kaplicy klasztoru Trójcy Przenajświętszej i Bożej Rodzicielki Maryi w Spręcowie. Jej wnętrze było przyozdobione naręczami róż. Wewnątrz panowała doniosła atmosfera. Cichy szept wypełniał ciszę między próbami śpiewu.
- Gromadzimy się w kaplicy sióstr karmelitanek bosych w Spręcowie, by dziękować Bogu za jubileusz 25-lecia profesji zakonnej wielebnej matki Miriam od Jezusa - wyjaśnia ks. Dariusz Sonak, wikariusz biskupi ds. życia konsekrowanego archidiecezji warmińskiej.
16 lipca 1996 r., w Uroczystość Matki Bożej z Góry Karmel, wstąpiła do karmelu w Spręcowie. - Drzwi klauzury otworzyły się przede mną, zaczęłam nowe życie - mówi s. Miriam. Po obłóczynach, podczas których otrzymała nowe imię: Miriam od Jezusa i habit zakonny, rozpoczęła przygotowania do profesji zakonnej, którą złożyła 3 maja 1999 r. w Jubileuszowym roku Boga Ojca. - Po tych dwudziestu pięciu latach od moich ślubów nieprzerwanie towarzyszy mi wdzięczność i zdumienie. Jak to się stało, że tu jestem? „Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach” (Mk 12,11) - uśmiecha się karmelitanka.
Uroczystej Mszy św. jubileuszowej przewodniczył ks. Dariusz Sonak. - Jako wspólnota Kościoła uczestniczymy w Eucharystii, która jest źródłem i szczytem życia Kościoła; jest darem z niebios. Dziękujemy za dwadzieścia pięć lat profesji zakonnej dostojnej siostry jubilatki. Prosimy o potrzebne łaski, ufając w dar modlitwy jubilatki, błagamy, by siostra jubilatka pamiętała o nas w swoim modlitwach - mówił wikariusz biskupi.
Po homilii o. Serafin Tyszko OCD poświęcił wianek białych kwiatów i przekazał s. Miriam. Współsiostra nałożył go na welon jubilatki.
- Kochana rodzino! Drodzy przyjaciele i znajomi! Dziękuję wam wszystkim za obecność. Jest ona dla mnie wyrazem pięknych i głębokich więzi, jakie stworzyliśmy przez te lata. Cieszę się, że zechcieliście uczestniczyć w moim świętowaniu - zwróciła się do obecnych s. Miriam od Jezusa. Wyrażała przekonanie, że nie byłoby jej w karmelu, gdyby nie modlitewne wsparcie. - Dlatego jest to nasze wspólne święto, a nade wszystko święto Jego łaski, Jego wierności, Bożej miłości, która odniosła zwycięstwo nad moją małością i kruchością. Jest to też święto Maryi, która przyjęła mnie za swoją córkę i siostrę - mówiła jubilatka.
Dziękowała rodzicom i rodzeństwu za wspólny dom, a szczególnie za to, że nawet podczas największych trudności, nie stracili nadziei pokładanej w Bogu. - Bardzo was kocham za to świadectwo wiary, nadziei i miłości - podkreślała s. Miriam.
Dziękowała zakonowi i siostrom formatorkom za trud formacji, delikatne pochylanie się i cierpliwe czekanie, aż jej serce zacznie bić rytmem karmelitańskim.
- Dziękuję wszystkim, którzy są tu obecni. Jestem dla was, wy jesteście moim Kościołem, który kocham i codziennie przytulam do serca Maryi. Dziękuję - mówiła jubilatka.
Szczególnie wzruszającym momentem była chwila, kiedy po Mszy św. zostały otwarte kraty przy tabernakulum. Do okna podeszli rodzicie jubilatki. Ze łzami w oczach wzięli się za ręce, wymienili z córką kilka zdań, ucałowali dłonie.
Goście mieli okazję w rozmównicy na widzenie z s. Miriam od Jezusa OCD, krótką rozmowę, wręczenie podarunków. Siostry karmelitanki przygotowały dla wszystkich obiad i słodki poczęstunek. Oczywiście był również jubileuszowy tort.
- Siostra Miriam jest mi szczególnie bliska. Kiedy tu przyjeżdżam, by z nią porozmawiać, zastanawiam się, kto z nas jest bardziej uwięziony. Mnie więzi świat, ona jest słodką niewolnicą miłości Boga. Niezwykle się cieszę, że mogłem tu być, widzieć jej radość, kiedy patrzyła przez kraty na nas. Takiej radości nie sposób ujrzeć po naszej stronie, choć mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Siostra niewiele ma z tego, co oferuje nasz świat. Ma za to naręcze łask, które potrafi w zamknięciu dostrzec i z nich czerpać, a potem dzielić się nimi z nami. Dziękuję Bogu za jej powołanie - uśmiecha się pan Krzysztof.