- Zło, którego doznali Ulmowie, rozwijało się powoli, nie tylko przez aktywność ludzi złych, ale także przez bierność ludzi dobrych - mówił ks. Marian Machinek w kościele Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie, podczas peregrynacji relikwii bł. rodziny Ulmów.
W archidiecezji warmińskiej trwa peregrynacja relikwii bł. rodziny Ulmów. Liczni wierni gromadzili się wokół męczenników w Szczytnie, Nidzicy, Ostródzie, Braniewie i Bartoszycach, skąd relikwiarz trafił do Olsztyna, do parafii Chrystusa Odkupiciela Człowieka, które jest również sanktuarium Świętej Rodziny.
Mszy św. w intencji rodzin przewodniczył bp Janusz Ostrowski. - Dostąpiliśmy dzisiaj szczególnego wyróżnienia. Nasz kościół parafialny gości relikwie bł. rodziny Ulmów z Markowej. Cieszymy się, że nasza świątynia jest na trasie peregrynacji - mówił na wstępie proboszcz ks. Andrzej Pluta.
- W ciemności ludzkiego życia, serca i duszy Bóg zawsze zapala ogromne latarnie. Taką ciemnością był okres drugiej wojny światowej. Bóg zapalił potężne latarnie błogosławionej rodziny Ulmów, małżonków, którzy odważyli się miłować i za tę miłość oddali życie. Dzisiaj Bogu dziękujemy za to heroiczne świadectwo miłości, do której zdolny jest człowiek, miłości, która sprzeciwia się wszelkiej nienawiści i niszczeniu ludzkiej godności i życia. Rodzina Ulmów i dla współczesnych rodzin i dzieci to jaśniejąca latarnia, byśmy mieli odwagę miłować Boga i bliźniego - mówił bp Janusz Ostrowski.
Homilię wygłosił ks. prof. Marian Machinek MSF.
Kościół Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie - peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów - homilia ks. Marian MachinekNawiązując do heroicznej postawy rodziny Ulmów, wskazywał na cztery podstawowe prawidła życia chrześcijańskiego. - Nie wolno krzywdzić nikogo, nawet jeśli inni krzywdzą lub każą krzywdzić. Wolno nie zgadzać się ze wszystkim, co sądzą, mówią i robią inni. Wolno, a nawet trzeba spierać się z innymi o rzeczy ważne. Trzeba sprzeciwiać się i upomnieć bliźnich, ale nigdy nie wolno krzywdzić - mówił ks. Machinek.
Podkreślał, że największą krzywdą, jaką można wyrządzić człowiekowi, jest - niezależnie od powodów - zanegowanie jego prawa do życia. Życie lub śmierć nie może stać się kwestią czyjegoś wyboru; życie od poczęcia do naturalnej śmierci jest wartością nienaruszalną.
- Kiedy dziś podnoszą się głosy, by życie najsłabszych ludzi stało się kwestią wyboru innych, by prawo do życia zastąpić prawem do aborcji, trzeba nam ze zdecydowaniem powiedzieć: „Nie wolno krzywdzić nikogo i nigdy” - mówił kaznodzieja.
Kolejna zasada płynąca ze świadectwa Ulmów, to fakt, że małżeństwo mężczyzny i kobiety należy do wartości podstawowych. Ich silna więź, wspólna wiara karmiona Eucharystią dała życie i dom pełen miłości. - Żyli i zginęli razem. „Razem” to słowo klucz do zrozumienia postawy Józefa i Wiktorii. Ich męstwo było owocem wspólnych decyzji, by pozostać wiernymi wartościom, do których należała także ich małżeńska przysięga. Dostrzeżenie wartości tej wyjątkowej relacji, ochrona przed próbami jej zrelatywizowania i zrównania jej z innymi formami życia jest czymś, co możemy dać współczesnemu światu - podkreślał ks. Marian.
Dalej wskazywał na ich postawę, jako obywateli. Lojalność wobec ludzkiej władzy ma swoje granice. Chrześcijanie od czasów Jezusa byli lojalnymi obywatelami państw. Umieli oddawać władcom to, co do nich należało. Jednak, kiedy rządzący władcy usiłowali zasiąść na tronie, który przynależy tylko Bogu, wówczas wypowiadali posłuszeństwa.
- I dzisiaj nie brakuje rządzących, którzy chcą zająć miejsce Boga, chcą usunąć znak krzyża nie tylko z urzędów, ale i z umysłów i serc ludzi; którzy chcą nadać niemal boską rangę wymyślonym przez siebie prawom niszczącym najświętsze wartości - akcentował kapłan.
Ksiądz Marian Machinek wskazywał na cztery prawidła życia chrześcijanina płynące z przykładu rodziny Ulmów. Krzysztof Kozłowski /Foto GośćCzwartym prawidłem, płynącym z przykładu bł. rodziny Ulmów, jest fakt, że wielki heroizm buduje się przez małe dobre wybory. Wielkie sprawy mają swój początek w drobnych decyzjach codzienności. - Codzienna gotowość do zaczynania od nowa, do przebaczenia, do miłości przekraczającej własny interes, do rozsadzania egocentrycznego kokonu, który człowiek buduje wokół siebie i swoich spraw. To postawy, które cechowały Wiktorię i Józefa. To postawy, których jak wody potrzebuje dzisiejszy świat - wymieniał ks. Machinek.
Podkreślał, że to prawidło ma swoją odwrotną stronę. Również wielkie zło rozpoczyna się od małych, niedostrzegalnych kompromisów i decyzji. Zaczynają one kształtować nie tylko myślenie jednostek, one tworzą coś, co Jan Paweł II nazwał strukturami grzechu. - Chodzi o modele myślenia i wartościowania, o mentalność, która się tak rozszerza, że znajduje swoje odzwierciedlenie w prawie i kulturze, pociągając do przepaści całe społeczeństwa. Jednym z bodźców, który dzisiaj pcha ludzi do zła, jest przekonanie, że „inni też tak robią”. Zło, które doznali Ulmowie, rozwijało się powoli, nie tylko przez aktywność ludzi złych, ale także przez bierność ludzi dobrych. Również dzisiaj powoli rozwijają się zdziczałe ludzkie serca, które początkowo są skrywane pod osłoną dobrych manier. Wybuchną w całej swej brzydocie i okrucieństwie, gdy zewnętrzne okoliczności na to pozwolą - mówił ks. Machinek. Wskazywał na okrucieństwo morderców Wiktorii, Józefa i ich dzieci. Zdziczenie tych ludzi kazało im na miejscu masakry urządzić pijacką libację.
- Dzisiejsze spotkanie przy relikwiach rodziny Ulmów, nie może być jedynie nostalgicznym spotkaniem z przeszłością. To konfrontacja z moją osobistą postawą, jako człowieka dwudziestego pierwszego wieku, jako człowieka nowoczesnego, ale także ucznia Chrystusa, który nie chce stać w rozkroku między dobrem a złem. Nasze spotkanie to zaproszenie do konsekwentnej wiary, do zaufania Bogu, do dokonywania właściwych decyzji w małych sprawach. Niech nasi błogosławieni wstawiają się za nami do Boga, który ludzi obdarza mocą z wysoka w chwilach próby - mówił ks. Marian Machinek.
Po homilii obecni na Eucharystii małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia. Po Mszy św. odbył się koncert organowy w wykonaniu Adama Kowalskiego.
Po homilii małżonkowie odnowili przyrzeczenia. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość